Najnowsze wpisy, strona 18


DZISIAJ, O WCZORAJ
Autor: postal
Tagi: wczoraj  
19 sierpnia 2007, 15:40

Wczoraj…

 

- Halo, Piotrek?? Za ile będziesz? Kurwa, już jesteś?? Czekaj, jestem na kiblu! Zresztą wchodź, otwarte. Makrela? Dobre? To dobrze.

( … )
Selekcja naturalna na pasach. Damy rade.

Galeria Echo. Kantor. Obstawiam tyły. Nie podoba mi się tu. Oświetlenie, hałas. Za dużo ludzi.

- Łooo, ale mnie ta górka zmęczyła! Nie mam siły siedzieć!

- A wiesz, co ja nie mam siły? Nie mam siły patrzeć!

( … )

Kim jestem, ej wy tam? Pytam i witam…

Citroen C3, a w nim trzy dziewczyny. Nas też trzech. Zmieścimy się, a co.

( … )

- Kurwa, moje jaja! Złaź z moich jaj!

- Kurwa, moje nogi!

- Kurwa, moje wszystko! Zabieraj łokieć z moich żeber!!

Stadion, wreszcie.

- Wypierdalać, raz! Muszę na powietrze!

Sklep. Dwa Tiger’y.

- Kurwa ile ty tego dziennie pijesz?

- Nie pytaj. Zaufajcie mi, znam skrót!

Bar Parkowa.

- Nie kupiłem ci piwa, dobrze zrobiłem?

- Bardzo dobrze.

( … )

- Ale przypał robisz.

- I chuj? Ten koleżka może tylko zazdrościć. On nigdy tego nie pozna. Zaufajcie mi, znam skrót!!

Sklep. Piwa, ja nie piję!!

Bilety, Maciek, przeszukanie, nie mam nawet noża, jestem w środku.

Pierwsza połowa kiepska. Przerwa. Puff…

( … )

Jedna bramka. Dzika radość.

Druga bramka. Dzika radość.

Koniec meczu. Odra pojechana. Zjedzona, zmiażdżona.

Kielce, miasto ewenement na skalę światową. 200 tysięcy mieszkańców i 0,0 koma 9 autobusów. Strajk związków zawodowych.

- Idziemy na zetówkę?

- Za dużo nas jest.

- Zabijmy połowę!

Pierwszy przystanek, sklep. Piwo. Ja nie piję.

Drugi przystanek, sklep. Piwo. Ja nie piję.

Trzeci przystanek, stacja paliw Jet. Piwo, po trzy. Ja nie piję.

Osiedle. Jak to się stało? Niewiele pamiętam z drogi. Retrospekcja, migawki z przeszłości. Budynek sądu grodzkiego, radiowóz, coś się czepiają, ja pertraktuję. Czerwone światła na skrzyżowaniu. Kto nie idzie ten z Ostrowca. Bocianek, alejki, latarnie nie świecą. Dom, zaopatrzenie. Pies, krótki spacer. Dom. Winda, czekają na mnie na ławce.

( … )

Citroen C3. Skąd ona się tu wzięła? Przesadziła, wyniosła z samochodu krzesło i koc. Jak na wczasach. Jakaś awantura na osiedlu. Podnosimy się, ale już pobiegli z sąsiedniej ławki. Oddziały szturmowe SW. Zrobią porządek.

( … )

Zawieszony między jawą a snem. Pod płaskim skosem, nonsensu oczopląsem. Rozchodzimy się. Do zobaczenia za miesiąc…

Może wcześniej.

Może już nigdy.

RUNAWAY
Autor: postal
Tagi: ucieczka  
18 sierpnia 2007, 00:07

Uciekam od świata, ludzi i przyjaciół.
Dlaczego? Nie wiem.
Chce zostać sam ze swoją pustką w głowie.

DELIRIUM TREMENS
Autor: postal
Tagi: delirium  
16 sierpnia 2007, 21:32

     Oblazły mnie robaki. Pająki, muchy, kleszcze, pchły, wszy, karaluchy, pluskwy. Są wszędzie. Na ścianach, na podłodze, w szafach z ubraniami, w butach, w lodówce, w pościeli, w toalecie, w wannie, w cukierniczce, w mące, w ryżu, w makaronie, w rurach kanalizacyjnych, w zlewie. Pełzają po suficie, chowają się w kątach i pod meblami, pod łóżkiem. Są na mnie, są pod moją skórą. Zdjąłem ubranie, ogoliłem głowę na łyso, ale nie mogę się ich z siebie pozbyć! Kiedy je zmyję gorącym prysznicem zaraz przychodzą nowe, więcej!! Drapię się do krwi, wchodzą mi do ran, do ust, do nozdrzy. Nie wytrzymam dłużej, muszę się napić! Kawy… Czarnej z cukrem…

 

- kawa podobnie jak inne używki może prowadzić do powstania

objawów abstynencyjnych włącznie z majaczeniem drżennym

NIC NIE MUSZE
Autor: postal
Tagi: nic nie muszę  
16 sierpnia 2007, 00:58
     Początkowa euforia i wywołana nią hipomania ustępuje miejsca zobojętnieniu, stabilizacji, stagnacji.
     Moje troski, zmartwienia wyblakły i stały się nieistotnymi cieniami z przeszłości.

     Potrzeby psychiczne stopniowo znikały, aby obecnie przestać istnieć.

     Już nawet nie dokucza mi nuda i rutyna codzienności. Siedem dni zlewa się w jeden.

     Nieustannie odczuwam przyjemność, nie muszę nic w tym celu robić. Po co wychodzić z domu?

     Nic nie muszę. Czy tego właśnie chciałem?

 

I DON'T NEED LEAVE MY HOUSE
DON'T NEED OPEN MY MOUTH
DON'T NEED READ MY MAIL
DON'T NEED MEET WITH PALLS
I DON'T NEED FUCK SHIT UP

DON'T NEED FUCKIN' GET UP
DON'T NEED TAKE UP SPACE
DON'T NEED YA TIME TO WASTE
I DON'T NEED FIGHT THIS BACK

DON'T NEED FADE TO BLACK
DON'T NEED TURN TO FAITH
OR NEED BURN AT STAKES
I DON'T NEED BUILD MY LIFE

DON'T NEED BLOODY MY KNIFE
DON'T NEED GRAB THE PHONE
DON'T NEED LEAVE THIS ROOM
I DON'T NEED TALK WITH YOU

I'M FUCKIN'STALKIN’ YOU
DON'T NEED FIX MYSELF
I DON'T NEED NIX MYSELF
I DON'T NEED TRY TO CHANGE

DON'T NEED FRY MY BRAINS
DON'T NEED SLOW SHIT DOWN
I DON'T NEED THROW SHIT AROUND
I DON'T NEED RUN NOWHERE

DON'T NEED NOONE TO CARE
DON'T NEED ANOTHER CRACK AT IT
DON'T NEED BE A CRACK ADDICT
I DON'T NEED LOOK FOR HELP

DON'T NEED HELP MYSELF
I DON'T NEED EVEN TRY...
TO GET BY

SYMPTOMY
Autor: postal
Tagi: simplex  
14 sierpnia 2007, 22:57

„Coś nieuchwytnego dzieli go od najbliższych, jakby był z innego świata, a nie stąpał po tej samej ziemi. Czasem zdradzi się ze swoich urojeniowych podejrzeń, dziwnych myśli, chaosu lub pustki w głowie. Czasem zastanowi otoczenie zbyt częste wyłączenie się z toku rozmowy, zapatrzenie się w dal, dziwny wyraz twarzy, nie odpowiadający aktualnej psychologicznej sytuacji, przelotny grymas nienawiści, ekstazy, wybuch śmiechu, apatia, brak inicjatywy, unikanie towarzystwa, szukanie samotności, zaniedbywanie codziennych obowiązków, nawet najprostszych, dotyczących higieny ciała, nadmierna pobożność, porzucenie dawnych zainteresowań…”

 

- schizofrenia prosta (simplex)

TAKIE TAM 10 MINUT
Autor: postal
Tagi: proza  
12 sierpnia 2007, 21:45

     Z rozszarpanego przedramienia obficie sączyła się krew, pomimo prowizorycznego opatrunku, jaki zrobił sobie ze skrawka koszuli, oraz opaski uciskowej ze zdjętego paska. Był bardzo słaby, ciemniało mu przed oczami. Czuł, że lada moment straci przytomność. Nie miał co liczyć na pomoc, był całkiem sam. Pocisk trafił w kość, przeszedł na wylot wyrywając ze sobą spory kawałek ciała. Kamizelka balistyczna, kevlarowy hełm, kewlarove nagolenniki, nakolanniki i nałokietniki zdały się na nic. Musiał dostać postrzał akurat w odsłoniętą część ręki. Jeszcze przed chwilą było tu prawdziwe piekło, teraz kiedy odgłosy wystrzałów ucichły nastała zupełna cisza. W ciszy tej słyszał własny urywany oddech i pulsowanie krwi w uszach. W szoku pourazowym, zanim jeszcze zaczął odczuwać ból, który teraz przyprawiał go o mdłości, udało mu się wczołgać pomiędzy zwalone belki podporowe i dźwigary dachu hali fabryki, w której jego nieistniejący już oddział wpadł w zasadzkę. Zamknął oczy, starał sobie przypomnieć co się właściwie wydarzyło. Jak to możliwe, że świetnie wyszkolona jednostka szturmowa została zniszczona w niecałe 2 minuty, może nawet mniej. Do kogo właściwie strzelali? Kto strzelał do nich?
     Z trudem podniósł powieki i wstrzymał oddech ze zdumienia. Tuż przed nim stało coś, co wydawało się być falującym, jakby gęstszym, inaczej załamującym światło powietrzem. Z wysokości mniejszej niż 2 metry wpatrywało się w niego dwoje pomarańczowych okrągłych oczu.

- Tu jest jeszcze jeden… Przyjąłem.

     Oślepił go czerwony promień lasera skupiony na jego czole.

<Bang, bang. Bang.>

     Nie zdążył wrzasnąć.

BROTHER
Autor: postal
Tagi: brat  
11 sierpnia 2007, 23:27

     Jest moim najlepszym przyjacielem. Jest dla mnie jak brat.

     Razem grzaliśmy, razem śmialiśmy się do łez, razem, dzieliliśmy smutki i problemy. Razem łamaliśmy prawo, popełniali niezliczone wykroczenia i przestępstwa.

     On wyjechał, ja zostałem. Ja wyszedłem na prostą, on stacza się po równi pochyłej. Ja zostałem abstynentem, on codziennie dokonuje politoksykacji. Pomimo to spotykamy się każdego dnia. Nie przeszkadza nam odmienność stanów świadomości, w jakich się znajdujemy. Ja przy nim staję się pijany powietrzem, on przy mnie zachowuje samokontrolę.

Jesteśmy warci siebie i na siebie skazani. Powierzyłbym mu życie, ale nie pieniądze.

     Jak mu pomóc? Czy w ogóle mam prawo mu pomagać? Czy powinienem?

     On chce przestać, ale nie potrafi poradzić sobie z konfrontacją z rzeczywistością. Zupełnie jak ja kiedyś. Pomógł mi psychiatra. Ale on o psychiatrze nie chce słyszeć. Mówi, że nie jest wariatem. Nie jest?

PSYCHIATRYK - DZIEN 14
Autor: postal
Tagi: ania  
10 sierpnia 2007, 15:37

     Dzień minął niezwykle szybko. Niemalże cały czas rozmawiałem z Anią, którą wreszcie udało mi się oswoić na tyle, żeby nie bała się ze mną mówić. Zdobyłem jej zaufanie już po dwóch tygodniach. Ponoć niesamowite, jak powiedział mi personel medyczny i kilku pensjonariuszy.

     Ania ma 29 lat, jest drobną blondynką o włosach przypominających uszy pudla i jest szurnięta. Nie rozmawia z nikim na oddziale. Czasami, ale nie zawsze odpowiada na zadawane jej pytania. Wykazuje manieryzm objawiający się między innymi tym, że mówi liryką, nadużywa metafor i alegorii, których czasami ja sam nie rozumiem, pewnie ona też. Chodzi z głową w chmurach, wzrokiem najczęściej utkwionym w suficie. Ciekawie pisze, o czym przekonałem się, kiedy redagowała oddziałową kronikę. Ochrzciłem ją mianem „Szalona Poetka”, ale Eryk lepiej ją podsumował „Księżniczka, co się ze średniowiecza urwała, tylko ktoś jej diadem zapierdolił”.

ZODIAC
Autor: postal
Tagi: zodiak  
09 sierpnia 2007, 00:32

     Jedni lubią lizaki, niektórzy lubią tęczę, jeszcze inni romantyczne komedie, a ja lubię śmierć, lubię cierpienie, kocham ten świat.

     Właśnie wróciłem z projekcji filmu „Zodiak”. Byłą w nim scena, w której tytułowy psychopata zabija dwie osoby zadając im serie pchnięć nożem. Patrzyłem na tę scenę z fascynacją nerwowo chrupiąc słone paluszki. Kiedy wracaliśmy do domu samica mówi „Ta scena to było coś strasznego!”. Zaoponowałem, że była fantastyczna i bardzo mi się podobała. No i znowu mi się oberwało, że jestem nienormalny, że nie było w niej nic fajnego, że rajcuje mnie przemoc i okrucieństwo i że ogólnie jestem pojebany. Myślałem, że jest tego świadoma od co najmniej 2 lat.

     Zastanawiam się czy powinienem powiedzieć psychiatrze, że często myślę o zabijaniu ludzi, że chciałbym to robić, że śnię o tym i fantazjuję na jawie. Kaftan, klonozepan i oddział zamknięty?

PSYCHIATRYK - DZIEN 11
Autor: postal
Tagi: koperty  
07 sierpnia 2007, 22:23

     Terapia grupowa. Lepienie kopert. Całe 2 godziny kleiłem pieprzone koperty na dokumentacje medyczne. Nie uwzględniając czasu jaki poświęciłem na wycinanie ich z arkuszy papieru.

     Bawiłem się fantastycznie. Do cna mnie pojebało…

26 DNI
Autor: postal
Tagi: na wysypisko  
05 sierpnia 2007, 23:55

Zaczynam nowe życie.

     Nie można zacząć nowego życia nie pozbywszy się starego. Muszę wyrzucić śmieci, pozbyć się balastu. Niewygodnych znajomości, które zagrażają mojej autonomii i samowystarczalności. Oficjalnie powiadomię o tym zainteresowane strony 1-go września. Data ta nie jest przypadkowa, tego dnia stracę pieczę nad kimś, na kim mi zależy, z powodu odległości i czasu.

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Postęp jest możliwy tylko na krawędzi chaosu.

REFLEKSJE
Autor: postal
Tagi: refleksje  
04 sierpnia 2007, 23:34

     Nie mam żadnych marzeń, nie mam żadnych celów, do realizacji, których mógłbym dążyć żyjąc. Jedynym sensem mojego życia jest śmierć, a raczej to, co mam zrobić przed śmiercią. Więc żyję, żeby dowiedzieć się, że umieram i móc wreszcie wdrożyć, co już dawno obmyśliłem.

     Do życia przylepiają mnie pigułki. Pozwalają odczuwać satysfakcję z niczego. Zadowolony psychopata zamienia się z velociraptora w niegroźną owieczkę skubiącą trawkę i pobekującą z radości.

     Jednakże obecny stan rzeczy ma jeden poważny mankament. Przyzwyczaiłem się do przyjemności. Kiedy obudzę się pewnego dnia i stwierdzę, że nie jest mi dobrze naprawdę się wścieknę. Chyba odstawię pigułki hamujące agresję, przecież wcale mi są niepotrzebne…

KORONA KIELCE
Autor: postal
Tagi: korona vs lech  
04 sierpnia 2007, 01:36

     Mecz Korona vs Lech. Pierwszy na trzeźwo, w towarzystwie pijanych kumpli. Chyba bawiłem się z nich najlepiej. Patrzyłem jak piją, stałem obok, kiedy palili. Nawet przez moment nie miałem ochoty. Śmiałem się jak głupi, nakręcałem jazdę sobie i im.

     Co się ze mną stało? Czy ja staję się kimś innym, czy wciąż jestem sobą? Gdzie się podział POSTAL, gdzie mój gniew, moja furia, frustracja, nienawiść? Jestem milutki, słodziutki, coś jest nie tak.

     Zdaje się, że otoczenie lubi nowego mnie. Ja mam to w dupie. Jest mi dobrze i nic poza tym mnie nie obchodzi.

     Jest tylko jedna kwestia, która mnie martwi. Czynnik ludzki, nie pasuje do mojego czarno-białego odbioru świata. Nie wiem w co wierzyć, jej czy sobie. Jakkolwiek wygląda prawda poradzę sobie z tym, chcę tylko mieć pewność. Pewności jednak mieć nie mogę, bo i tak nie pozbędę się wątpliwości. Rondo bez możliwości zjazdu. Przyjmę do wiadomości tylko czarną wersję. Chore.

PSYCHIATRYK - DZIEN 7
Autor: postal
Tagi: zawał  
01 sierpnia 2007, 22:30

Dziś było śmiesznie.

Koleszka dostał zawału. Wpierdalał zupę i nagle spadł z krzesła. Zrobiło się straszne zamieszanie, wszyscy biegali w kółko. Tylko ja spokojny jak zawsze jadłem dalej. Przyjechała erka, jebnęli go na nosze i gdzieś wywieźli.

Lubię swoje pigułki.

PSYCHIATRYK - DZIEN 5
Autor: postal
Tagi: nerwica lęków  
30 lipca 2007, 14:16

     Śmiesznie dzisiaj u czubków było. Wszyscy ze mną chcieli rozmawiać, bo się dowiedzieli, że książki piszę. Zostałem tam gwiazdą socjometryczną, niech to szlag.

     Dzisiaj przyszedł nowy. A raczej stary, bo był tu już raz 12 lat temu. Nerwica lęków. Śmieszny gość ma 36 lat a gada jak ziomek z osiedla. Pytałem go o te lęki. Boi się, jeździć autobusami, bo wydaje mu się, że upadnie i umrze bo mu nikt nie pomoże, boi się chodzić chodnikami, boi się stawać na popękanych płytkach, boi się zatłoczonych miejsc, boi się jeść potrawy, których sam nie zrobił.

     Ogólnie rzecz ujmując ma przejebane. Da się tak w ogóle żyć? A mi podnieśli dawkę leków. Więcej rozweselaczy, czego chcieć więcej?

DZIEN DOBRY
Autor: postal
Tagi: dobry dzień  
29 lipca 2007, 22:46

To był dobry dzień.

Miałem wszystko.

Wreszcie niczego mi nie brakuje.

Nie oczekiwałem niczego, dostałem tak wiele.

Nie chcę więcej.

Nie przyzwyczajam się.

Jest mi dobrze.

WOLNE
Autor: postal
Tagi: opierdol  
28 lipca 2007, 14:49

     Dzisiaj i jutro mam wolne, oddział nie pracuje w soboty i niedziele.

     Planuje spędzić te dni w domu w moim ulubionym, swoim własnym towarzystwie.

     Dzień zaczął się pięknie. Zostałem opierdolony przez dziewczynę, że jestem cham i burak i traktuję ja jak powietrze, że mam ją w dupie, że olewam i w ogóle, że poczuła się jakbym chciał, żeby była powietrzem, ale niestety muszę znosić jej obecność i jeszcze jej słuchać, bo o rozmowie nie było mowy.
Chuj, dupa, cycki, jebać.

PSYCHIATRYK - DZIEN 4
Autor: postal
Tagi: lekomanka  
27 lipca 2007, 18:17

     Dzisiejszy dzień muszę zaliczyć do ciekawych.

     Pomimo, że spałem tylko trzy i pół godziny, a to za sprawą premiery Harrego Pottera (tak POSTAL na Harrym Porterze, to długa historia, powiedzmy, że komuś to obiecałem), jakimś cudem udało mi się nie zaspać i zdążyć na poranny przydział leków. W przerwie między zajęciami zapoznałem naprawdę pierdolniętą kobietę. Rozpoznanie lekomania. Powód popadnięcia w nałóg, kot jej zdechł. Nie wiem czym ją szprycują, ale nie rozstaje się z uśmiechem. Nawet wtedy, kiedy ją na głos wyśmiałem. Znalazłem też sekretne przejście prowadzące na wyższe piętra, oddziały zamknięte. Zajrzałem przez drzwi i oniemiałem. Pełno młodych ludzi. Na pierwszy rzut oka widać, że są najzwyczajniej w świecie chorzy psychicznie. Nie da się tego opisać słowami, to trzeba zobaczyć.

     Dzisiaj został mi odczytany wyrok. Serce zdrowe, wątroba zdrowa, nerki zdrowe, hormony, krwinki w normie, prześwietlenie płuc nie wykazało zmian. Jak to zabawnie ujęła pani doktor dostałem nowe życie. Obym go nie zmarnował.
     Jakby to zależało ode mnie…

PSYCHIATRYK - WYCIECZKA
Autor: postal
Tagi: z kamerą wśród świrów  
26 lipca 2007, 12:42

     Miła wycieczka. W miejsce, gdzie spędziłem parę lat życia, gdzie chodziłem na wagary w liceum. Usiedliśmy w cieniu parasoli, ktoś tam wrzucił kiełbaski na ruszt. Włączyłem muzykę, otworzyłem książkę. Czubki coraz nachalniej chcą się ze mną zapoznać, zaczynają rozmowę, którą ja błyskawicznie kończę. Oni są z innego świata, starzy i okaleczeni przez życie. Oni chcą żyć, kiedy ja chce umrzeć, albo nieustannie odczuwać przyjemność. Szczęście to za mało, ja żądam euforii. Leki mi ją zapewniają. To tak jakbym ćpał dalej, tylko z mniejszą szkodą dla organizmu. Dobrze mi.

     Znów wszystko przestaje się liczyć. Jestem ja, mój świat, muzyka i przyjemność.

ABSTRAKCJA
Autor: postal
Tagi: szachy  
26 lipca 2007, 00:39

Pogubiłem się w tych szachach. Nie wiem już, które pionki są czarne.

Miłość zaczyna się rozwijać dopiero wówczas, gdy kochamy tych, którzy nie mogą się nam na nic przydać.

Jeśli kogoś kochasz zwróć mu wolność. Jeśli wróci jest twój, jeśli nie, znajdź go i zniszcz.