Tagi: brat
11 sierpnia 2007, 23:27
Jest moim najlepszym przyjacielem. Jest dla mnie jak brat.
Razem grzaliśmy, razem śmialiśmy się do łez, razem, dzieliliśmy smutki i problemy. Razem łamaliśmy prawo, popełniali niezliczone wykroczenia i przestępstwa.
On wyjechał, ja zostałem. Ja wyszedłem na prostą, on stacza się po równi pochyłej. Ja zostałem abstynentem, on codziennie dokonuje politoksykacji. Pomimo to spotykamy się każdego dnia. Nie przeszkadza nam odmienność stanów świadomości, w jakich się znajdujemy. Ja przy nim staję się pijany powietrzem, on przy mnie zachowuje samokontrolę.
Jesteśmy warci siebie i na siebie skazani. Powierzyłbym mu życie, ale nie pieniądze.
Jak mu pomóc? Czy w ogóle mam prawo mu pomagać? Czy powinienem?
On chce przestać, ale nie potrafi poradzić sobie z konfrontacją z rzeczywistością. Zupełnie jak ja kiedyś. Pomógł mi psychiatra. Ale on o psychiatrze nie chce słyszeć. Mówi, że nie jest wariatem. Nie jest?