25 grudnia 2004, 22:42
Odkryta 4 dni temu jeszcze nienazwana asteroida, posiadająca jedynie numer porządkowy #BG0006453HP mknęła niewzruszona swoją trajektorią, którą obrała sobie setki milionów lat temu, kiedy wszechświat dopiero stygł i przybierał swoją dzisiejszą formę.
Zdawała się być głucha i niewzruszona na sprawy ludzi. Powszechne zdumienie, jakie wywołało jej nagłe pojawienie się w zasięgu „wzroku” najczulszych na ziemi teleskopów, szybko przerodziło się w panikę, po której na krótko przyszła nadzieja, wyparta wreszcie przez wszechogarniającą rezygnację. Pracujący w Centrum Obrony Kosmicznej mogli teraz jedynie śledzić jej trasę na monitorach komputerów i odliczać sekundy, jakie im pozostały. Jakie pozostały całej planecie.
Zrobili już wszystko, co zrobić mogli. Zmierzyli ją, wyliczyli ile w przybliżeniu może ważyć, przeanalizowali możliwości obrony i wreszcie oszacowali straty, jakie wyrządzi. Sprawa przedstawiała się niezwykle czysto i klarownie.
Była za duża.
DOOMSDAY
2005.09.17