Archiwum czerwiec 2007


NADCHODZI STULETNIA NOC
Autor: postal
26 czerwca 2007, 22:00

     A nocą dziwne myśli po plecach mi chodzą i szkodzą, kiedy niepokojącą mocą sznurówki same się plączą, tak jak i moje ołówki. Z mej leśniczówki czerwone spojówki szukają kojącej piosenki, błądzą po pokoju, wodzą nocą, rodzą się pod oczami obrzęki. Psycholęki litrami leją się ze ściany. Jestem naprawdę sam, samiusieńki. Tętno, lęki, przyspiesza, zwalniają godziny samotnej udręki. Mózg paruje mi, neuronów korowody wiją się w kokardy i wstęgi, plus to, że przedmioty przede mną gną się do siedemnastej potęgi. Błękitne myśli wołam, a słyszę tylko szare zegara dźwięki. Brak bratniej duszy kruszy, robię się miękki. Jak chleb, jak pchle, słodki, malutki. To chyba strach, a nie smutki. Kinematyczna siła nocy rozciągnęła dzień, uczyniła krótkim. Kim, kim jestem pytam i witam. Dajecie mi sens, lecz odbieracie, gdy go chwytam. Ej wy tam, ze sterującego mną miasteczka. Posadziliście mnie do nie tego pudełeczka.
Więc, więc, więc. Więc, więc, więc.
Palę światła w całym mieście. Nie śpię. Czekam, kiedy dzień nadejdzie wreszcie.
Palę światła w całym mieście. Nie śpię.
     Słyszę syczące szeptem elektrotrakty, prąd rządzi miastem, bo posiada kontakty.
Elektrony, elektrony. Drapią, syczą z każdej strony.
Więc, więc, więc. Więc, więc, więc.
Palę światła w całym mieście.
Palę światła w całym mieście, nie śpię.

RESTART
Autor: postal
25 czerwca 2007, 17:53

Restartuje sobie mózg.
Od teraz może być już tylko lepiej.

     Leci sonda-bomba, mija trakty, pędzi do ciebie na przekór ekstrapolacji galaktyk. To fakty, wszechświat rozszerza się. Fizyka i czas dzielą nas, roztapiają nasze kontakty. Wszyscy oddalamy się od siebie. Może melodia i bas posklejają nas?
     Nie róbmy sobie wstydu przed Bogiem i kosmitami. Ruchajmy się z hipopotamami, kotami albo przynajmniej z prezerwatywami.

I ŻYLI DLUGO I SZCZEŚLIWIE...
Autor: postal
24 czerwca 2007, 17:15

- Chcę, żeby było normalnie.
- Ja też tego chce.
- To zróbmy tak.
- Dobrze.

     Nie mogłem powstrzymać eksplozji jowialnego śmiechu.
To takie trywialne, takie proste, takie oczywiste.

NOWY STARY JA
Autor: postal
20 czerwca 2007, 23:02

     Wyjście z narkomanii to proces trudny, żmudny i stresujący.
     Mogę śmiało powiedzieć, że w moim przypadku bezsensowny i bezcelowy, bowiem po krótkim (trwającym około 2 miesiące) epizodzie „odlotu religijnego” i dumy z bycia trzeźwym, znowu zaczynam myśleć jak skazany na zagładę ćpun, który tylko odlicza dni do upragnionej i oczekiwanej z utęsknieniem śmierci. Po co być ładnym, umytym, elegancko ubranym i zdrowym, skoro gardzi się życiem?
     Przez te 2 miesiące haju nie brania pragnąłem być z ludźmi, mieć przyjaciół, kochać, być kochanym, robić coś dla innych, opiekować się bliskimi. Zdjąłem z siebie zbroję, wyrzuciłem lancę.
     Nieśmiało zaczęło do mnie docierać, że ciągle dając można nic nie otrzymać w zamian. Trafiło to boleśnie, kopnęło w jaja i poprawiło w głowę. Mechanizmy obronne, zardzewiałe i zaniedbane, ledwie dały sobie radę z dźwignięciem mojego JA do chwiejnego pionu. Pigułki od psychiatry wyprostowały i pomogły uporać się z dezintegracją nowego świata.
     Teraz czuję się już całkiem dobrze. Spokojny, pewny, silny, wytrwały, stanowczy, konsekwentny.
     Czas założyć pancerz. Twardszy i mocniejszy niż poprzedni.

potrzeba bezpieczeństwa ZAPEWNIONA
potrzeba przynależenia i miłości BRAK POTRZEBY
potrzeba godności i szacunku BRAK POTRZEBY
potrzeba samoaktualizacji ZAPEWNIONA
potrzeba satysfakcji estetycznej BRAK POTRZEBY

MANIAC
Autor: postal
17 czerwca 2007, 22:31

Co się ze mną dzieje?
Zatracam się, tracę kontakt z rzeczywistością. Świat znowu stał się wrogi, nieprzyjazny.
Coś pożera mój umysł. Wypacza pamięć, zniekształca wspomnienia.
Pojawiają się natrętne, złe myśli.
„Zrób to, zrób to!”. Słyszę myśli w swojej głowie. To nie są moje myśli, jest tam ktoś jeszcze. „Czas spłacić długi, zrób to!”
Pocę się, nie chce mi się spać ani jeść, jestem pobudzony jak na efedrynie, której nie biorę od prawie trzech miesięcy, gęsia skórka na twarzy, suchość w ustach. Miewałem tak wcześniej, ale przecież psychozę wywoływały narkotyki, skąd wzięła się teraz??
Czuję strach przed tym, co ma się wydarzyć, przed tym, co nieuniknione. To się zbliża bezszelestnie, wyciąga po mnie swoje szpony.
Za dożo myśli nie nadążam ich zapisywać, nie wiem, którą się zająć. Muszę pomyśleć, muszę coś zrobić.

THERE IS NOBODY
Autor: postal
17 czerwca 2007, 11:27

Nie ma nikogo, kto pytałby gdzie byłem.
Nie ma nikogo, kto nazwałby mnie swoim przyjacielem.
Nie ma nikogo, kto przyszedłby powiedzieć mi cześć.
Nie ma nikogo, kogo interesowałoby czy żyję, czy umarłem.
Nie mam nikogo, komu mógłbym mówić o moim rosnącym gniewie.
Nie mam nikogo, komu mógłbym mówić o tym, co mnie martwi.
Nie ma nikogo, kto upewnia się, czy biorę wszystkie pigułki.
Nie ma nikogo, kto powstrzymywałby mnie przed robieniem głupstw.

Jestem całkiem sam.
Powiadają, że człowiek może być sam do czasu, aż jego umysł zaniknie.

Nie ma nikogo, kto powiedziałby mi nie skacz.
Nie ma nikogo, kto powiedziałby mi nie przecinaj sobie żył.
Jestem taki pocięty, że zakrwawiłem wszystkie swoje ubrania.
Jestem taki pocięty, że siedzę sam po ciemku.
Nie mam nikogo, komu mógłbym opowiadać o moich mrocznych fantazjach.
Nie mam nikogo, komu mógłbym opowiadać o moich mrocznych postępkach.
Nie ma nikogo w moim pobliżu, nikt nie chce być moim przyjacielem.
Jestem cały w bliznach, ból się nigdy nie skończy.

DEAD KNOW TRUE
Autor: postal
16 czerwca 2007, 18:36

     Nie płacz po zmarłych, to oni płaczą za tobą. My cieszymy się na myśl o tym, co będzie po śmierci, oni znają prawdę.
     Nikt nie będzie miał lepiej, będzie tylko gorzej. Zobaczycie.
     Wielki pterodaktyl krąży po piekielnej czeluści. Porywa po dwóch nieszczęśników z niekończącej się kolejki i zrzuca ich do cel.
     Tam nie ma strażników grających w karty, pasiaki też nie są potrzebne.
     Jesteś tylko ty. Nagi, zziębnięty i krwawiący.
     Urodziłeś się z blaskiem, ale straciłeś go w kolejce. Spierdoliłeś życie i nie możesz przewinąć.

WEAKNESS
Autor: postal
16 czerwca 2007, 00:01

     Kiedy wstałem dziś rano dopadły mnie wątpliwości. Obudziły się uśpione od tygodni emocje i uczucia.
     Miotałem się po mieszkaniu myśląc o tym, co straciłem, że nic nie będzie już takie jak przedtem, że jestem teraz jałowy i martwy jak pustynia. Rozpaczliwie kombinowałem jak można to naprawić, jak sprawić, żeby ludzie, których straciłem wrócili.
W międzyczasie, mechanicznie, nie myśląc o tym zjadłem tabletkę Depakine Chrono.
     Kilkanaście minut później stałem w kuchni z telefonem w ręku, kiedy nagle wszystkie te problemy przestały istnieć. To, z czym się męczyłem przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Stałem tak przez chwilę zastanawiając się, o co właściwie mi chodziło.
     Mam silnego sojusznika, szkoda tylko, że gra się już skończyła.

GAME OVER, YOU LOST. NOW TRY TO SURVIVE.

I'M ALIVE. AGAIN...
Autor: postal
14 czerwca 2007, 00:03

     No i pozbyłem się zbędnego balastu. Odłączyłem rurki, przez które traciłem zasoby, dostając w zamian znacznie mniej niż wydatkowałem.
     Powiedziałem „żegnajcie” trójce wspaniałych przyjaciół.
     Teraz mogę skupić się na sobie, na tym, co dla mnie najważniejsze. Ludzie potrzebni mi są jedynie do zajmowania czasu. Od potwierdzania własnej wartości mam swoje lustra, w których mogę się przeglądać. Na przykład za 2 godziny udaje się na misję spuszczenia powietrza z kół dupkowi, który zaparkował samochód na chodniku. W imię zasad skurwysynu.
     Dlaczego tak się stało? To długa historia. Niewarta przytaczania, bowiem nigdy jej nie było.
I niechaj tak zostanie…

Każdego można zastąpić.

TRASHING
Autor: postal
13 czerwca 2007, 21:34

START

ROZPOCZETO OPERACJE ZAMAZYWANIA ARCHIWUM "STADO"


SUMA KONTROLNA:
POSTEP CAŁKOWITY 0%
PRZEWIDYWANY CZAS ZAKOŃCZENIA OPERACJI 1 MIESIAC

ZAMAZANE ZASOBY NIE MOGA ZOSTAC ODTWORZONE

END

RESTART
Autor: postal
12 czerwca 2007, 15:19

Oto moja oferta.

Zacznijmy od nowa. Ta sama plansza, nowe zasady.
Inny ja, inna ty. Ty odmieniona przez doświadczenia, ja przez nowe leki. Modyfikujące zachowania afektywne, działające na poziomie ośrodkowego układu nerwowego, hamujące impulsywność, wygaszające emocje.
Nie ma czego odbudowywać. Wieża z klocków się rozsypała, a ja już uprzątnąłem rumowisko.
Chcesz uczyć się mnie od początku?
Jeżeli tak, bardzo mnie to ucieszy, ale miej świadomość, że już nigdy nie pozwolę sobie na taką bliskość. Już zawsze najważniejszy będę ja. Nie będę żył czyimś życiem, ani też brał na swoje barki jego problemów.
Jeżeli nie, trudno. Już się z tym pogodziłem, zdążyłem opłakać tą stratę.

REGENERATION
Autor: postal
10 czerwca 2007, 22:34

Czas szybko leczy rany.
Najwolniej goją się zmiażdżone tkanki i złamane kości.

TERMINATED
Autor: postal
10 czerwca 2007, 13:04

START

PRZERWANO OPERACJE USUWANIA FOLDERU „STADO”

WSTRZYMANO USUWANIE PLIKU "AGNIESZKA" (PLIKI POWIAZANE "LUKASZ", "TOMEK", "EMPIK", "ZAGORSKA", "CMIELOW", "TUNEL", "ROK 4, GRUPA 1")

WSTRZYMANO USUWANIE PLIKU "DOMINIKA" (PLIKI POWIAZANE "WOJTEK", "KOSTOMLOTY", "CHECINY", "SYLWIA", "MICHAL", "TUNEL", "ROK 4, GRUPA 1")


SUMA KONTROLNA:
POSTEP CAŁKOWITY 55%
PRZEWIDYWANY CZAS ZAKOŃCZENIA OPERACJI ZAKOŃCZONO
ODTWORZYĆ ZASOBY? NIE

ROZPOCZETO ARCHIWIZACJE POZOSTALYCH ZASOBOW


SUMA KONTROLNA:
POSTEP CAŁKOWITY 100%
PRZEWIDYWANY CZAS ZAKOŃCZENIA OPERACJI ZAKOŃCZONO

ZMIANA ATRYBUTU ARCHIWUM
UKRYTY, ZASTRZEZONY

END

REFLEKSJE
Autor: postal
09 czerwca 2007, 15:57

     Ludzie nie zmieniają się tak łatwo.
     Zmianę w osobowości może wywołać czynnik zewnętrzny (egzogenny), jednakże po ustaniu jego działania osobowość powraca do swojej pierwotnej (endogennej) formy.
     Cynik, mizantrop, nihilista, dekadent, egoista, narcyz, egocentryk, szyderca.
Zapatrzony we własne odbicia. Odbicia we własnych, wypaczających rzeczywistość zwierciadłach.
     Dokładnie taki byłem. Wiele pozostało do dziś.

     Przyjaciele dają dużo, ale z czasem zastępują własne zwierciadła, w których człowiek się przegląda.
     Ich problemy stają się własnymi problemami, przeżywa się ich odczucia, żyje się ich życiem.
     Bezpieczne dla mojego JA są płytkie relacje, takie, w których jeden od drugiego nie oczekuje zbyt wiele.

     Straconego czasu nie można nadrobić. Chwil, które umknęły nie da się odzyskać.

IT IS A GOOD DAY TO DIE
Autor: postal
07 czerwca 2007, 20:00

     Sam, samego siebie nie oszukasz, znam już tą historię, ty mi ją teraz ukaż.
     Ja znam tą kwestię, co wyszło na jaw i co wyjdzie jeszcze.
     By poznać prawdę, nauczki na błędach. Odbite na psychice, albo na zębach. Zależnie od tego, w jakich kręgach się obracasz. Wyniosłeś coś z tego, czy się staczasz?
     Nie chcę, żeby kłamstwo stało się moim sąsiadem, teraz mądry po szkodzie, no to da sobie radę.
     Zginą jak ścięta roślina, mają na to odwagę? Przy tej historii zachowam rozwagę.
     Ogólnie zaobserwowane, tego nie schowasz, każdy to zrozumie, komu pracuje głowa. Nie spieprzy okazji, żeby zacząć od nowa.
     W życiu nie jednej rzeczy jeszcze się nauczysz. Nie raz się pogodzisz, nieraz się pokłócisz. Rozweselisz, nie raz zasmucisz. Jak odejdziesz, to powrócisz.
     Problemy odwieczne, tego się nie zmieni. Kłamstwo musi być, żeby prawdę docenić.
     Przekonasz się nie raz na własnej osobie, jakie to uczucie, kiedy zawodzi człowiek.

     Stajesz na głowie, by naprawić, co się stało. Awantura, tego uniknąć się nie dało. Bezsilność jest w tobie, największe wkurwienie. Zmienisz to? Nie, ja tego też nie zmienię.

ERASING
Autor: postal
07 czerwca 2007, 13:23

START

ROZPOCZETO OPERACJE USUWANIA FOLDERU "STADO"

USUWANIE PLIKU "AGNIESZKA" W TOKU (PLIKI POWIAZANE "LUKASZ", "TOMEK",
"EMPIK", "ZAGORSKA", "CMIELOW", "TUNEL", "ROK 4, GRUPA 1")

USUWANIE PLIKU "DOMINIKA" W TOKU (PLIKI POWIAZANE "WOJTEK", "KOSTOMLOTY", "CHECINY", "SYLWIA", "MICHAL", "TUNEL", "ROK 4, GRUPA 1")


SUMA KONTROLNA:
POSTEP CALKOWITY 20%
PRZEWIDYWANY CZAS ZAKONCZENIA OPERACJI 10 DNI

ABY PRZERWAC UZYJ OPERACJI ABORT
ABY ODTWORZYC DANE UZYJ POLECENIA RESTORE (ZASOBY MOZNA ODTWORZYC DOPUKI
ICH MIEJSCA NIE ZAJMA NOWE)

END

SOMETHING CRUEL
Autor: postal
04 czerwca 2007, 21:53

Uwolnij swój gniew.
Wyzwól swą złość.
Daj się porwać furii.

     Niczego nie widzę, poza czerwienią, kawałkami mięsa, bielejącymi kośćmi, grymasami cierpienia, twarzy pełnych przerażenia.
     Niczego nie słyszę, poza wrzaskami bólu, trzaskiem łamanych kości, chrzęstem prutej skóry, zgrzytem stali o kości, chlupotem wypadających wnętrzności.
     Niczego nie czuję, poza zapachem krwi, umierającego ciała, smrodem strachu.

     W dłoni mam metrowej długości ostrą jak brzytwa, ząbkowaną maczetę. Uderzam nią na oślep.
     Czuję jak miękko zagłębia się w ciało. Czuję opór, kiedy trafia w kości.
     W galerii handlowej jest pełno ludzi, po prostu idę przed siebie tnąc i pchając kogo popadnie.
     Ludzie, jak zwierzęta tratują się w panicznej ucieczce. Kto pierwszy do wyjścia. Człowiek człowiekowi wilkiem. Nikt nikomu nie pomoże, każdy myśli tylko o sobie, każdy chce tylko przeżyć.
     Krew zalewa mi twarz, ręce mam umazane posoką aż do barków. Kolejny zwierzęcy skowyt, nieludzki wrzask. Odrąbane ramie spada na posadzkę, kolejny zamach i krzyk przechodzi w bulgot, z rozciętej krtani wylewa się kałuża czerwonej, gęstej, lepkiej mazi.
Rąbię, tnę, siekam, szlachtuję.
Rozpruwam, filetuję, odcinam, szarpię, rozrywam, pruję, odrywam, płatam.
     Podłoga jest śliska od krwi, ociekają nią sklepowe witryny, zbryzgane są nią wystawy.
     Wszystko spływa krwią. Mam krew na skórze, na włosach, w oczach, w ustach, w nozdrzach.

Uwolniony, wyzwolony.
Wolny…

GRANICE
Autor: postal
04 czerwca 2007, 12:27

     Trzech miałem za plecami, po dwóch osaczało mnie z każdej strony, łącznie siedmiu. Siedmiu na jednego, siedmiu uzbrojonych w pałki, sztachety, noże, pięści i buty. Byłem sam, byłem bez broni, dlatego uciekałem.
     Uciekałem najszybciej jak mogłem, ale nie na oślep, byle do przodu, byle dalej od oprawców. O nie, miałem plan.
     Tu gdzie mieszkam ulice są granicą, między jedna a drugą dzielnicą. Zaciągnę ich na osiedle, na którym nie lubią nie tylko mnie, ale wszystkich. Przy odrobinie szczęścia nadzieję się na jakąś znudzoną ekipę, która marzy, żeby komuś dopierdolić, a zawsze lepiej dopierdolić siedmiu niż jednemu.
     W samą porę, bo mięśnie nóg zaczynały mi odmawiać posłuszeństwa. Jest brygada, wyglądają odpowiednio, zakapiory, recydywa do kwadratu. Patrza na mnie wrogo.
- Co się kurwa gapicie flety nieczyszczone?!
     Zwrot o 180 stopni i jeszcze szybciej z powrotem. Cała siódemeczka zebrała się do kupy, słodko. Rozumiem zaskoczenie na ich twarzach, kiedy ich mijałem biegnąc w przeciwnym kierunku. Niech się teraz pozabijają, ja mogę za następnym blokiem zwolnić i już spacerkiem wrócić do domu.
     Za plecami rozbrzmiały przekleństwa i odgłosy walki…

MOJE NA WIERZCHU
Autor: postal
03 czerwca 2007, 14:50

     Dobrze więc, będzie po twojemu.
To ja jestem ten dobry, kochający, szczery, prawdziwy.
Ludzie, którzy mnie otaczają są fałszywi, źli, zepsuci. To oni krzywdzą mnie, ja się tylko bronię.
     Wychodzi na to samo. Ja jestem zły, ludzie są źli.
Byle do stagnacji, byle do zobojętnienia. Chcę, żeby już nic mnie nie obchodziło.
I tak przez błogie 2 tygodnie. Następnie mania i akomodacja światopoglądu. Powrót do korzeni, adjustacja nowych doświadczeń.
     Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Żeby mnie zabić potrzeba czegoś więcej, znacznie więcej.

DEPRESJA
Autor: postal
02 czerwca 2007, 22:51

     Moje dziwaczne zachowanie, pojebany schemat myślenia zawdzięczam zbliżającej się depresji.
     Permanentnie się nudzę, nie mogę znaleźć sobie miejsca, nie mogę się niczym zająć, cały czas chce mi się spać, jedyne co mi się chce to jeść i spać, drażliwość, utrata zainteresowań, apatia, kłótliwość, rozczulanie się nad sobą, skupianie na sobie negatywnych uczuć, wywoływanie u siebie negatywnych uczuć, obwinianie się o zło tego świata, niechęć do samego siebie, może nawet nienawiść, przygnębienie, cynizm, dekadencja.
     Powinienem zauważyć to wcześniej. Przynajmniej wiem, co będzie później. Myśli samobójcze, to już prawie mam, stagnacja, leżenie cały dzień w łóżku, gapienie się w sufit, szukanie inspiracji w pajęczynie w kącie.
Są też pozytywne aspekty.
     Zapomnę, że się nudzę, zapomnę, że tęsknie, zapomnę o tym, o czym miałem pamiętać.

     Zmanipulowany jak nigdy dotąd, oczukany przez swoje własne iluzje, wyobrażenia. Dokładnie to właśnie czuje.

     "Kobiety to jedna wielka iluzja, miłość rodzi same problemy".