Rozum: O co ci chodzi? Co Ty robisz temu chłopakowi z życiem? Po co mu mącisz, mieszasz?
Serce: Kocham Agnieszkę. Nadaję mu sens, wartość, znaczenie, barwy. Sprawiam, że wierzy, czuje, pragnie, ma nadzieję…
Rozum: Sens? Sensem jest umrzeć. Wartość? Wartością są gromadzone dobra, posiadane przedmioty. Znaczenie? Życie nie ma znaczenia. Kolory? Są dwa. Czarny i biały. Reszta to domysły, niewiadome, błędy w interpretacji, dystraktory. Sprawiają, że się wahasz i giniesz. Wiara gubi, pragnienie czyni ślepym, nadzieja prowadzi do rozczarowania. Po co kochasz Agnieszkę?
Serce: Bo tak trzeba.
Rozum: Dlaczego akurat ją?
Serce: Bo jest piękna, mądra, dobra, sympatyczna, urocza, wspaniała. Bo jest podobna i różna. Nierealna, a prawdziwa.
Rozum: Bo ma dobry materiał genetyczny? Dobra matka dla potomstwa?
Serce: Grubiańsko to określasz. Nie tylko. Życie z nią pozwoliłoby mu być szczęśliwym. Docześnie.
Rozum: Albo stałoby się największym rozczarowaniem. Ona jest człowiekiem, a ludzie zawodzą. Zdradzają, odchodzą, zmieniają się. Jakie masz wobec niej plany?
Serce: Założyć rodzinę, być na dobre i na złe, póki śmierć nas nie rozdzieli. Spłodzić i wychować dzieci, zostawić po sobie spuściznę, kontynuację.
Rozum: Hahahaha!! A to mnie rozbawiłeś! Usmarkałem się ze śmiechu. on i ona? Pomijając fakt, ze brzydal, co nie jest wina żadnego z nas, to przez ciebie straszny złamas i popapraniec.
Serce: Jest dobry i bardzo wrażliwy. To zbroja, w jakiej go zamknąłeś przed światem czyni go samolubnym wyrachowanym i okrutnym. Ale to tylko poza, pozory. W środku to wartościowy człowiek.
Rozum: Wartościowi ludzie zawsze cierpieli. Zło zawsze tryumfuje. Nie można z nim wygrać, trzeba się przyłączyć. Chcesz, żeby chłopak cierpiał?
Serce: Będzie cierpiał, myśląc tak, jak mówisz. Będzie cierpiał, bo nigdy nie będzie szczęśliwy. Nawet, kiedy kupi sobie największy telewizor, najlepszy samochód, helikopter, dom z basenem, jacuzzi, podgrzewaniem w podłodze, parkiet dębowy i niemieckie rolety. Zawsze będzie mu czegoś brakowało. Bliskości ramion swojej połówki.
Rozum: Nie będzie brakowało, jak raz na tydzień napije się dobrej whisky albo dmuchnie ścieżkę.
Serce: Przecież wiesz, jak z tym raz w tygodniu było… Jeżeli może być dobrze raz na tydzień, to czemu nie codziennie?
Rozum: serce, wszystkie kobiety to szmaty.
Serce: Skąd takie informacje? Z telenoweli? Ty w to po prostu wierzysz, masz nadzieję, może pragniesz, żeby tak było.
Rozum: Zamknij się!!
Serce: Może duża część… Większość… Ale nie Agnieszka.
Rozum: Nie Agnieszka?? Przecież była z naszym najgorszym wrogiem!!
Serce: A czy właśnie nie dlatego nasz wróg jest naszym największym wrogiem? I dlaczego mówisz była? Może jest? Znów masz nadzieję? Pragniesz, żeby tak było? Zapytaj. Upewnij się, przecież wiedza jest światłem. Kluczem do wszystkiego.
Rozum: Nieee!!! Taka wiedza jest bezużyteczna, do niczego nie potrzebna, i przez twoje sentymenty bardzo szkodliwa, nawet niebezpieczna.
Serce: Wierz, albo nie, ale ja też chce jego dobra. Tym dobrem jest szczęście doczesne i wieczne. Czysto hipotetycznie, gdybym miał rację. Czy kiedykolwiek znałeś lepszą kandydatkę niż Agnieszka?
Rozum: Nie.
Serce: Spróbujemy? Spytamy, co ona myśli?
Rozum: Idź do diabła. Zamilcz!! Giń, giń, giń!!
Serce: Jaki ty masz plan?
Rozum: Zapomnieć o niej.
Serce: Wierzysz, że to w ogóle możliwe?
Rozum: Nie. Jest na to o dwa lata za późno.
Serce: Czy jest sposób, żebyś zmienił zdanie?
Rozum: Dowód.
Serce: Ty gnuśny, tchórzliwy mięczaku! Sądzisz, że dziewczyna po przeczytaniu tego przyniesie ci dowód w zębach??
Rozum: Nie, sądzę, że ty mi go dostarczysz.