25 kwietnia 2005, 18:02
Praca w hipermarkecie nie daje żadnej wewnętrznej satysfakcji, nie sprzyja samorealizacji ani samokreacji. Nie daje zadowolenia, nie jest powodem do dumy, jest chujowa i kiepsko opłacana.
Dopóki nie stanie się w dziale z elektronarzędziami.
- Dzień dobry, może życzy sobie pan wypróbować wiertarkę do żelbetonu? Nie? A może małżonka chciałaby przetestować młot udarowy? Zaczekajcie... Cholera! Dzień dobry może pani... Zaczekaj! Kurwa...
- Dzień dobry gnojku, chcesz pobawić się piłą spalinową? Pokazać ci jak działa? To dobra piła. Z najnowszej kolekcji Black&Decker. Model Carnage. 3,7 konia mechanicznego, 47 centymetrowa prowadnica, tytanowy łańcuch, układ samo czyszczenia i samo smarowania, zabezpieczenie przed zalaniem silnika, system antywibracyjny, rozruch klasyczny, kinetyczny. Może działać na paliwo lotnicze po drobnej modyfikacji gaźnika. Tak się uruchamia silnik...
- Tu jesteś synku. Co ten pan ci zrobił, dlaczego płaczesz?
- Nazwał mnie gnojkiem i chciał uciąć głowę piłą!!
- Litości, nie głowę tylko nogę, co za gnojek! Może pani kupi dziecku szlifierkę? A zresztą.
Tak jak w reklamach, silnik zapalił za pierwszym pociągnięciem sznurka. Dźwięk silnika był nawet ładniejszy niż w radiowych spotach.
Wierzcie mi, nic bardziej nie sprzyja samorealizacji niż wbiegnięcie w dzikim pląsie w gęstniejący tłum gapiów z piłą mechaniczną na wysokich obrotach.