BROTHER


Autor: postal
Tagi: brat  
11 sierpnia 2007, 23:27

     Jest moim najlepszym przyjacielem. Jest dla mnie jak brat.

     Razem grzaliśmy, razem śmialiśmy się do łez, razem, dzieliliśmy smutki i problemy. Razem łamaliśmy prawo, popełniali niezliczone wykroczenia i przestępstwa.

     On wyjechał, ja zostałem. Ja wyszedłem na prostą, on stacza się po równi pochyłej. Ja zostałem abstynentem, on codziennie dokonuje politoksykacji. Pomimo to spotykamy się każdego dnia. Nie przeszkadza nam odmienność stanów świadomości, w jakich się znajdujemy. Ja przy nim staję się pijany powietrzem, on przy mnie zachowuje samokontrolę.

Jesteśmy warci siebie i na siebie skazani. Powierzyłbym mu życie, ale nie pieniądze.

     Jak mu pomóc? Czy w ogóle mam prawo mu pomagać? Czy powinienem?

     On chce przestać, ale nie potrafi poradzić sobie z konfrontacją z rzeczywistością. Zupełnie jak ja kiedyś. Pomógł mi psychiatra. Ale on o psychiatrze nie chce słyszeć. Mówi, że nie jest wariatem. Nie jest?

16 sierpnia 2007
na siłę się nie da. nic. można stracić kumpla. mnie tak straciło parę osób. trzeba cierpliwie czekać aż sam przyjdzie, bez tego nic, nie tak?
12 sierpnia 2007
o przyjaciół naprawdę warto walczyć, nawet jeśli nie będzie tego chciał nie zostawiaj go tak, bo sam sobie nie poradzi, bądź blisko, może w imię przyjaźni się uda, wydaje mi się, że szkoda życia, chłopaka i wszystkiego innego być może też...
12 sierpnia 2007
Jeśli odwzajemnia Twoje uczucia, możesz być kimś, kogo posłucha, więc warto spróbować.
12 sierpnia 2007
Nie jest. Rozumiem go. Próbuj.

Dodaj komentarz