Najnowsze wpisy, strona 10


DEUX EX MACHINA... ISLA MUERTE
Autor: postal
Tagi: wybawienie z nikąd  
26 czerwca 2008, 01:09

Przypomniałem sobie numer, okay znalazłem go w telefonie mamy w ostatnich dziesięciu. Moja staruszka naprawdę mało dzwoni.

Napisałem esemesa.

 

„Bardzo za Tobą tęsknię. Popełniłem straszną głupotę, podjąłem bardzo złą decyzję. Pomyliłem się, przepraszam.”

 

Miałem go wysłać, kiedy nagle...
Nadeszło połączenie, kasując mi wiadomość z ekranu. Pieprzona boska interwencja.

 

„Zioom!! Wracam za tyyydzień!! Zwiozę haczensa, szykuj się na Las Vegas do kwadryliona!!”

 

Mój przyjaciel, mój brat, mój ćpun.

Muszę uciekać...

Muszę gdzieś szybko wyjechać...

NA KOLANA CHAMIE!!
Autor: postal
Tagi: porażka sezonu  
25 czerwca 2008, 02:28

SERCE: Helo!! Przecież już jedna taką znalazłeś, po chuja ci kolejna? Ma na imię Agnieszka, spełnia wszystkie kryteria, mieszka kilometr stąd, gdzie właśnie siedzi twoja dupa, a pracuje jeszcze bliżej, bo niecałe 200 metrów. Zadzwoń, przeproś!! Idioto, głupi tłumoku, zarobaczywiony owsiku.

ROZUM: Ha-ha! Fana-nana! Tak się starałem, że zapomniałem numer! Serio! Pamiętam tylko początek i chyba końcówkę, ale nie jestem pewien czy to końcówka, czy pierwsze liczby po 698…

SERCE: 200 metrów stąd jest Empik. W Epiku jest ona, a jak jej nawet nie ma….

ROZUM: Nie ma! Byłem 5 razy w ciągu ostatniego miesiąca, nie ma zwyczajnie!

SERCE: A jak jej nawet nie ma, to jest grafik!! Wiesz gdzie mieszka na litość boską! Wystarczy pojechać, po 22 na pewno będzie! Jak nie będzie liścik zostawisz, kurwa rozum a głupi!

ROZUM: W sumie…. W końcu jest nam potrzebna… Tak! Jest nam potrzebna! Jest idealna, po co szukać innej? Plansza może i trudna, ale jaka nagroda za ukończenie!! Kuuurwa!!

DUMA: Ejej, co się tu wyprawia? Co tam spiskujecie za moimi plecami? Pajace! Cipki! Podjęliśmy decyzje i trza teraz jej się trzymać, ponieść konsekwencje! Takie są zasady! Mięczaki!! Błagać chcecie o litość?? Wroga naszego, śmiertelnego?? Co drwi sobie z nas i jaja sobie robi?? Ma nas za nic! Za płazińca, zasikanego pudelka do towarzystwa! Baaaczność!! Nigdzie nie pójdziecie, nigdzie nie zadzwonicie! No chyba, że sama przyjdzie…. Ale nie przyjdzie, bo nie czyta tego gówna, bo wyjebała nas z gadu-gadu, nie widzi naszych statusów, ani nie pokazuje swoich „nieznajomym”. Numerów nie zapomniała tylko dlatego, że nigdy ich nie pamiętała. Za to na pewno zapomniała o nas. Ma nas teraz gdzieś! Nie będę już wspominać o jej dumie, bo na pewno taką ma!! Poszukajmy innej. Naprawdę dużo małych ryżych chudzielców jest dookoła.

HELP
Autor: postal
Tagi: gdzie szukać  
24 czerwca 2008, 21:27

     Przegrywam. Dostaje wpierdol. Szale zwycięstwa przechylają się na stronę moich sfrustrowanych potrzeb emocjonalnych.

     A to wszystko za sprawą jednego małego 20 sekundowego, 300 kilobajtowego filmiku!! Jednego uśmiechu, jednej małej ryżej dziewczyny.

 

     To już nie smutek, to już nie melancholia. To już nawet nie rozczarowanie.

     Teraz jest już panika.

 

     Muszę zapełnić ten wakat. Niestety jestem tylko człowiekiem, brak bratniej duszy kruszy.

Kurwa, ok. Parę prostych kryteriów. Wiek 21-23, wzrost 160 centymetrów, waga do 50 kilogramów, wysoka inteligencja, nieprzeciętna, lekko zwichrowana osobowość, duże poczucie humoru, łagodne, miłe, uprzejme usposobienie, mile widziane zagubienie w wielkim nieprzyjaznym świecie i prawdziwa bądź udawana nieporadność i bezbronność, szczątkowa rozrywkowość, śladowa przebojowość.

 

Gdzie szukać? Gdzie??

SISSY
Autor: postal
Tagi: miękkie kluchy  
22 czerwca 2008, 23:36

     Miałem w tej notce napisać, że przypadkowo naciąłem się podczas przygotowywania komórki do sprzedaży na filmik pt. „Agnieszka jedzie autobusem”, że nagle wszystkie uczucia odżyły ze zdwojoną siłą (jak kwiatek podlany po powrocie z urlopu, albo nakarmiony chomik… hehe), że cholernie zatęskniłem za jej cudnym uśmiechem (boże, jak ona się cudnie uśmiecha), że przypomniał mi się (o sobie) ciągle niezastąpiony po niej wakat (ale przecież… każdego można zastąpić…), że poczułem potrzebę zajrzenia na jej profil na naszej-klasie, ale w końcu nie zajrzałem, bo przestraszyłem się tego, co mógłbym tam zobaczyć, że drugiej takiej dziewczyny z całą pewnością nie ma na świecie.

     Miałem to wszystko napisać, ale nie potrafię ubrać tego w odpowiednie (wystarczająco podniosłe) słowa. Nie mogę się skupić.

     Tak poza tym wszyscy zdrowi. Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej. Mam się w garści.

 

     Agnieszka, czytasz jeszcze tego bloga? Myślisz czasem o mnie? Brakuje Ci mnie? Tęsknisz?
Zwykła ciekawość…

MILOSC NIE JEST WIECZNA
Autor: postal
Tagi: już dawno tutaj nie mieszka  
18 czerwca 2008, 16:20

     Ten durny cytat, którym samą siebie oszukiwała moja była znajoma podczas każdej kłótni z chłopakiem, na którego jest skazana, jest jednak autentycznie prawdziwy.

 

„Ze wszystkich wiecznych rzeczy miłość trwa najkrócej”.

 

A ja się znowu za dziewczynami oglądam.
Ale... ja przecież nie chcę dziewczyny. Ja chcę niewolnicę, zamkniętą w złotej klatce, którą będę mógł kochać i opiekować się na swój popieprzony sposób.

LATWY, PRZEJRZYSTY, SZCZERY DO BOLU, ZE AZ...
Autor: postal
Tagi: fasolka  
16 czerwca 2008, 19:50

Ma na imię Elwirka, ma 23 lata, mieszka w Hiszpanii.

Poznałem ją jako Małąfasolkę, Minotaura druidkę na 25 poziomie, jakieś 3 tygodnie temu.

Trochę graliśmy razem, trochę pisali na gg, trochę rozmawiali na voice chacie.

Zna mnie jak własną kieszeń, wie o mnie wszystko, zna moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wie, co pomyślę, jeszcze zanim myśl powstanie w mojej głowie. Czyta ze mnie jak z otwartej książki, chociaż nigdy się nie widzieliśmy, chociaż dzieli nas 2500 kilomertów.

Pomogła mi na tak wiele rzeczy pojrzeć z zupełnie innej perspektywy, wiele zrozumieć…


Już 2 razy przeze mnie płakała.

Już się ode mnie uzależniła.

W PASZCZY SZALENSTWA
Autor: postal
Tagi: droga do szaleństwa  
15 czerwca 2008, 16:36

 

Rozszczepiona osobowość integruje się w małym pokoiku.
W pokoiku stoi stolik.
Na stoliku leży rewolwer.

NOGA JAK NOWA
Autor: postal
Tagi: zagojona na cacy  
13 czerwca 2008, 19:55


Pokręciłem głową, chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że kręcenie głową niczego nie rozwiązuje.

END OF CHAPTER
Autor: postal
Tagi: rozdział zamknięty  
12 czerwca 2008, 22:19

     No to opóźniony o 9 lat, ekspresowo przebyty, okres dojrzewania z pierwszą miłością, problemami egzystencjalnymi - być, mieć czy nie być wcale i typowymi zaburzeniami emocjonalnymi, wysypem pryszczy oraz wahaniami nastroju od rozpaczy do euforii, mam za sobą.

Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

     I jaki się teraz życiowo mądry czuję, jakie ugruntowane poglądy posiadam w kluczowych dla życia kwestiach. Mogę pocieszać kolegę, co go dziewczyna po roku związku (ani razu mu nie dala podupczyc, hehe) zostawiła dla innego. Przyszedł mi się na ramieniu wypłakać, a teraz regularnie zgłasza się po poradę.

 

     Chciałbym jeszcze kiedyś przeżyć taką miłość „na zabój”, ale teraz może dla odmiany odwzajemnioną, lol.

A TO TYLKO POLOWA!!
Autor: postal
Tagi: krwiak  
08 czerwca 2008, 19:50


Znów nie mogę chodzić.

Chyba ma to jakiś związek z kolorami, jakie przyjmuje moje lewe przedudzie.

 

Niebieski – boli umiarkowanie.

Czerwony – cieżko powiedzieć.

Fioletowy – boli jak skurwysyn.

Zielony – boli jak cholera.

 

Kolory, kolory!
Kodeina, więcej kodeiny! Kofeina!

Haa-haa!

WHY?
Autor: postal
Tagi: pomimo braku sensu  
06 czerwca 2008, 18:04

„Wcześniej czy później każdy student medycyny staje wobec pytania: jak wielki szok traumatyczny jest w stanie znieść pacjent? Rozmaite autorytety udzielają rozmaitych odpowiedzi, lecz na najbardziej podstawowym poziomie odpowiedź sprowadza się do innego pytania: jak bardzo pacjentowi zależy na tym, żeby przeżyć?”

 

- Czy kochasz?

- Nie, nie kocham.

- Czy wierzysz?

- Nie, nie wierzę.

- Więc ćpasz lub pijesz?

- Nie, nie ćpam ani nie piję.

- Po co żyjesz?

- Bo nie mogę umrzeć.

ZJESC WLASNE NOGI
Autor: postal
Tagi: mogę chodzić  
05 czerwca 2008, 14:14

     Mogę chodzić. Mogę się przemieszczać, chociaż trwa to strasznie długo (krok za krokiem), no i łykam tramal jak cukierki.

     Byłem wczoraj na uczelni. Spotkałem Dominikę. Ślicznie udawaliśmy, że się nie widzimy. Wprost wybornie, dokładnie tak, jak chciałem, żeby było.

     Zarejestrowałem się do lekarza, potrzebuje L4. Ale sukces…

     Może się dzisiaj wykąpie, bo strasznie śmierdzę. Kolejny sukces kaleki.

 

Jak ja mogłem żyć bez Warcrafta?
Jak ja spędzałem całe dnie?

Nie pamiętam…

STUCK
Autor: postal
Tagi: utknąłem  
03 czerwca 2008, 14:39

Rozwalona lewa piszczel, skręcona prawa kostka. Leki przeciwbólowe co mi je łaskawie wstrzyknęli w szpitalu przestały działać.
Nie mogę chodzić, utknąłem w domu. Mama pojechała na tydzień na urlop nad Solinę.

Ile czasu można nie jeść? Norma, ty to wiesz na pewno…

A DZISIAJ DLA ODMIANY...
Autor: postal
Tagi: wypadek  
03 czerwca 2008, 01:47

A dzisiaj dla odmiany miałem wypadek…
Zachciało mi się jeść. Zachciało mi się jechać na rowerze do McDonald’sa.

50 metrów od celu potrącił mnie samochód.
Wymusiłem pierwszeństwo. W ogóle nie patrzyłem, czy coś jedzie, tylko z pełna prędkością przeciąłem ulicę. Dostałem w bok, przeleciałem parę metrów odczepiwszy się od roweru.

Dobrze, że miałem kask.

Długo nie będę mógł biegać.



A już na pewno nigdy nie będę jeździł na rowerze słuchając mp3.

A DZISIAJ DLA ODMIANY...
Autor: postal
Tagi: dzień dobry  
02 czerwca 2008, 02:25

:-D

A DZISIAJ DLA ODMIANY...
Autor: postal
Tagi: dień dobry  
01 czerwca 2008, 00:47

:-D

A DZISIAJ DLA ODMIANY...
Autor: postal
Tagi: dzień dobry  
31 maja 2008, 03:22

:-D

EPILOG
Autor: postal
Tagi: długo i szczęśliwie  
29 maja 2008, 14:00

     Napisałem kiedyś pseudonaukową pracę, której egzemplarz Ci dałem. Pamiętasz? Analizowałem w niej siebie poprzez Ciebie. Nazwałem to „Fenomen Agnieszki. Studium uzależnienia od człowieka”, o ile dobrze pamiętam…

     Siedzieliśmy na ławce i zastanawialiśmy się nad zakończeniem tej historii. Ryknąłem śmiechem, kiedy zaproponowałaś „I żyli długo i szczęśliwie”.

Tak kończą się tylko bajki.

 

     Teraz mam już epilog, ale nie spiszę go, bo mi się nie chce.

OSTATNIE SLOWO W TEJ KWESTII
Autor: postal
Tagi: ostatnie słowo  
29 maja 2008, 13:12

Tak chciałbym Ci powiedzieć, jak bardzo się mylisz.

Że w dupie byłaś, gówno widziałaś.

 

Ale może to Ty masz rację.

Może między nami nie może być przyjaźni, a jedynie nieodwzajemniona, pożerająca mnie miłość (chociaż ja myślę, że byłbym Twoim najzajebistrzym przyjacielem, gdybyś tylko lepiej mnie traktowała, z większą dbałością, szacunkiem i lojalnością, no po prostu jak traktuje się PRZYJACIELA).

 

Czekałem rok, rok karmiłem się nadzieją, że kiedyś, jakoś… Odwzajemnisz moje uczucie Krążyłem, jak sęp nad umierającym. Na przemian odchodziłem i wracałem, starając się wymusić na Tobie (lub sobie) podjęcie decyzji…

 

Utraciłem wiarę, straciłem nadzieję.

Przestałem się łudzić.

Olewany, odrzucany, odtrącany, kopany w dupę (lekceważony, zapominany, olewany, olewany, olewany!!).

Zrezygnowany, wreszcie gotowy powiedzieć Ci „spieprzaj dziewczyno”.

 

Miałem Ci to wszystko wysłać esemesem, ale ja w przeciwieństwie do Ciebie znam umiar i wiem, że farmazony w stylu „Będę za Tobą tęskniła”, którymi mnie niepotrzebnie, bez sensu, złośliwie uraczyłaś, tylko utrudniają sprawę.

 

Podsumowując:

Ty nie chcesz takiego chłopaka jak ja (bleee).

Ja nie chce takiego z dupy przyjaciela jak Ty (bleee!!).

 

I co okrutne, ale szczerze prawdziwe nie chce też bonusowych dodatków do Ciebie w postaci Dominiki, Wojtka, Tomka, Eweliny, Magdy, Robsona i więcej nie pamiętam.
To Twoi przyjaciele. Mnie zawsze interesowałaś tylko Ty.

ROLLBACK
Autor: postal
Tagi: to się nigdy nie skończy  
27 maja 2008, 13:57

Ramka na zdjęcie, dawno zastąpione innym, ale zawsze!! Płyty z filmami, przecież podpisane!! Jakiś plik na komputerze.

Wyjęte z metalowego pojemnika na chleb, przyniesione z ciemnej, dusznej, gorącej, wilgotnej piwnicy.

Odpieczętowane, odplombowane, rozwiązane, otworzone, Odpakowane.

Wyniesione na balkon, rzucone na blaszanego grilla, prawie oblane podpałką, a jednak nie oblane, nie podpalone.

Uzupełnione. Spakowane, zamknięte, zawiązane, zaplombowane, opieczętowane.

Opatrzone karteczką „Nie ruszać przed 2050”.

Wyniesione do ciemnej, dusznej, gorącej, wilgotnej piwnicy, wrzucone do metalowego pojemnika na chleb.

 

To koniec.

Wreszcie to już koniec.

To już koniec... Prawda?

 

 

 

     To dziwne, jak wybiórcza bywa pamięć. Jak łatwo zapomnieć, że coś trzeba było przygotować na zajęcia, o której godzinie grają film, na który chciało się iść, pin do karty, datę urodzin swojej matki, a jak trudno zapomnieć o kimś, o kim zapomnieć się chce. Z całych sił, z całą ponurą determinacją. Pół biedy, że zapomnieć się nie chcą złe rzeczy (niezbicie świadczące o tym, jaka to zimna, obojętna, bura suka, całkowicie nie zasługująca i absolutnie nie warta sympatii, przyjaźni, uwagi, ani w ogóle żadnego uczucia, czy wzmianki), które potrafię wyrecytować jednym tchem, zarówno od przodu, jak i wspak. Nie chcą się zapomnieć zwłaszcza te dobre (to wkurwia, ale wcale nie jest tego mało), stanowiące przeciwny biegun, zacierające złe aspekty, zniechęcające do zapominania o podmiocie będącym przyczyną powstania problemu.

     W domu jestem już bezpieczny. Pozbyłem się całego złomu, który mógłby mi stymulować pamięć, utrudniać zapominanie. Bezpieczny jestem też w pracy, gdzie myślę o frytkach, kotletach i bułkach. Bezpieczne są moje permanentnie milczące telefony, wyczyszczone z esemesów, wpisów w książce adresowej, notatek, przypomnień o urodzinach. Bezpieczny jestem na uczelni, gdzie wcale nie myślę, a śpię rozciągnięty na ławce wolny od obaw, że spotkamy się na korytarzu. Niebezpieczeństwo jednak stale podąża za mną, czai się w cieniu za moimi plecami i atakuje wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewam, mianowicie wtedy kiedy nie daj boże poczuję zadowolenie, radość, wesołość albo coś w ten deseń, dla mnie zakazanego. Są miejsca, które zagrażają mi bezwarunkowo, te w których spędziliśmy miłe (!!) chwile, ale tych łatwo mogę unikać.

     No i wreszcie to straszliwe miejsce, które muszę odwiedzać codziennie, każdego wieczoru, kiedy wychodzę z psem na dwór. Ono nigdy nie pozwoli mi do końca zapomnieć. Kiedy staję na szczycie schodów, pomiędzy blokami rozpościera się przede mną widok na jej dzielnicę, a wzrok mimowolnie szuka światła jej domu.