Najnowsze wpisy, strona 8


NIEOCZEKIWANY ZWROT AKCJI
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: zabawa  
27 sierpnia 2008, 16:17

wróciłem z pracy, okay.

otworzyłem piwo, zapaliłem papierosa.

zajrzałem do telefonu, tak z przyzwyczajenia, chociaż nikt do mnie nie dzwoni.

sms. pewnie reklama czegoś tam, przypomnienie o zapłacie, zaproszenie do konkursu…

 

„masz ochotę dzisiaj iść na rower?”

od niej.

 

czy ktoś z was spodziewałby się tego po kimś, z kim jest się już w stanie otwartej wojny?

wylałem piwo, do kibla.

 

muszę się… umyć.

 

znów mnie pokonała.

THE DARK KNIGHT
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: batman  
25 sierpnia 2008, 10:41

miałem grzecznie oddać jej pitch black’a, obejrzeć w kinie mrocznego rycerza, wrócić do domu, pograć w warcraft’a i iść spać. wyszło całkiem inaczej, całkiem nie tak.

na początku szło dobrze, zgodnie z planem. oddałem płytę („napisz, jak podobał ci się batman”), kupiłem bilet… zostało 40 minut, to kupa czasu, poszedłem po piwo, jedno. kupiłem wódkę, żeby do kibla nie latać. nie latałem do kibla, latałem po kinowej sali.

dawno nie byłem na seansie, gdzie każdy musiał zając swoje miejsce, to wydrukowane na bilecie. z jednej strony jakiś wystraszony dzieciak (wystraszył się jak wyjąłem flaszkę i zacząłem przelewać do pepsi), z drugiej 2 dziewczyny. z przodu ludzie, z tyłu ludzie. otoczony, muszę się napić.

 

joker wymiótł mi głowę. geniusz. jak będę duży, chcę być, jak on.

 

wyszedłem z kina zadowolony (ten film to doskonała inwestycja dla tych 14zł), pijany i uśmiechnięty (paskudnie się uśmiecham). zgłodniałem, więc skierowałem swoje kroki do pracy, po duże, podwójne, powiększone. niepotrzebnie wchodziłem na zaplecze, zapomniałem, że to obóz śmierci i powinienem się zameldować esesmanowi. niepotrzebnie natknąłem się na kierowniczkę zmiany, wyniknęła niesnaska.

jedząc napisałem jak podobał mi się film. napisałem coś więcej.

jestem jednak głupi, poszedłem na strzelaninę z nożem. zniszczyła mnie.

 

spuściła konkretny wpierdol, a na koniec poderżnęła mi gardło moją własną bronią.

 

pod klatką spotkałem kumpla. spaliliśmy jointa na dachu wieżowca.

 

przed snem rzuciłem monetą. orzeł nigdy więcej się do niej nie odezwę.

wypadła reszka. trzy razy pod rząd.

FILM
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: pitch black  
23 sierpnia 2008, 21:27

poszedłem do niej po ten film.

zobaczyłem ją i… nie oślepłem. nawet nie bolało. nie poparzyła mnie, nie poraziła prądem, nie oblała żrącą substancją, nie strzeliła w kolano, nie kopnęła w jaja.

była miła, nawet próbowała nawiązać rozmowę, ale gadka nam się nijak nie kleiła.

podała film w empikowej reklamówce. poprosiłem, żeby wyniosła mi go za bramkę…

spojrzała na mnie z rozbawieniem. tak nie ufam jej, nie po tym jak ją potraktowałem, ale to spojrzenie… poczułem się jak gówniarz. zacisnąłem zęby i poszedłem w stronę bramki. nie zapiszczała, jak się tego spodziewałem.

ja bym tak zrobił, zemsta. całkiem niewinna i bezpieczna, drobna złośliwość. nikt nie zostaje ranny, nikt nie umiera, nikt nie idzie do więzienia.

najlepsza na zimno, zjadana małymi kęsami.

 

jutro go jej oddam i więcej o nic nie poproszę.

 

to już nie to samo.

NA KOLANA CHAMIE!!
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: film  
19 sierpnia 2008, 23:49

powiadają, że jeśli szaleństwo raz kogoś chwyci, już nigdy go nie puści.

znów z sobą rozmawiamy. powiedzmy, że rozmawiamy. wieje chłodem jak skurwysyn, ale zgodziła się pożyczyć mi ten film z pracy, którego nie mogę dostać w żadnej wypożyczalni, a bardzo chcę obejrzeć.

 

po co mi to było?

czy ten film jest warty tego, żeby być pod nią?

może film to przykrywka.

 

cokolwiek, piję piwo i mam to gdzieś, wreszcie, aż do jutra…

W PASZCZY SZALEŃSTWA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: utknąłem  
18 sierpnia 2008, 21:25

utknąłem w domu.

nie mogę z niego wyjść, albowiem nie ma klamki. zaczęły znikać już jakiś czas temu. zaczęło się od kuchni, teraz nie ma już żadnej.

 

tracę zmysły. stanowczo zbyt wolno.

rzeczywistość postrzegam (jeszcze) całkiem normalnie, ale odbieram ją w całkiem nienormalny sposób. stare volvo wzbudza we mnie lęk, a przecież to zwykłe szare volvo, nie cyklopowy, tytaniczny bóg spoza sfer, cień spoza czasu.

 

wszystko jest normalne, a takie inne, groteskowe.

 

utknąłem pomiędzy normalnością, a obłędem.

nie można powiedzieć, że zwariowałem, nie ma na to jednostki chorobowej. schizofrenik jest przekonany, że wszystko z nim w najlepszym porządku, to świat zwariował. jest wobec siebie bezkrytyczny, ja natomiast widzę, czuję, wiem, że wariuję.

 

jestem sam w pustym domu. to dobry moment, czas leczy rany. znajdą mojego gnijącego już trupa za jakieś 2 tygodnie.

mam naszykowaną pętlę, ale boję się wsadzić w nią szyję. mimo wszystko chcę żyć. instynkt samozachowawczy, więc jeszcze nie zwariowałem.

 

to postępuje stanowczo za wolno.

jak stąd wyjść? powiedz, bo ja nie wiem którędy!!

po co stąd wychodzić??

 

w takim stanie mogę zabić, co najwyżej….
nawet siebie nie mogę.

 

jestem taki słaby. budzę się i od razu chcę iść spać.

ile można nie zasypiać, nie jeść, nie oddychać, błagać, łzy połykać?

 

zaczyna się…

coś z oddali bardzo szybko nadchodzi…

BESTIA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: czarny pies  
14 sierpnia 2008, 23:11

źle się czułem.

źle psychicznie, słabo fizycznie, ale to z powodu fatalnego stanu psychiki. brak bratniej duszy kruszy, zrobiłem się miękki.

poszedłem do pracy, ale miałem wolne. kurwa, akurat tego dnia potrzebowałem zajęcia.

złe myśli.

tik-tak, tik-tak, tik-tak...

czas, czas, czas... 


ratuj się.

miligram alprazolamu, zapity dwoma piwami. po godzinie byłem tak naćpany, że nie wiedziałem, co się dzieje. poszedłem spać.

 

w środku nocy obudziło mnie drapanie o drewnopodobne panele podłogowe, szuranie, skrobanie pazurami o ścianę.

przysięgam, że nie kłamię! podniosłem się do pół siadu, spojrzałem wzdłuż pokoju, w kierunku okna i zobaczyłem go.

wielkiego, czarnego psa, rottweilera. z paskudnego, groteskowo wyszczerzonego, zaślinionego pyska, w rytm ciężkiego oddechu, kapała biała, gęsta piana, jego oczy emanowały słabą, bladoniebieską poświatą. stał tak i gapił się na mnie. schowałem głowę pod kołdrę i przytuliłem się do ściany. słyszałem, jak podszedł do krawędzi łóżka, czułem jak na nie napiera swym cielskiem.
byłem przerażony, gdyby nie paraliżujący mnie strach i świadomość, że bestia stoi tuż obok mojego łóżka, uciekłbym drugiego pokoju. do mamy.

zasnąłem ponownie.

 

środa 13-go.
minęło równe 10 dni.

WĘDRÓWKA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: diuna  
13 sierpnia 2008, 14:56

idę wciąż przed siebie. staram się podążać na wschód, ale w nocy, kiedy nie widziałem wskazującego drogę słonecznego globu parę razy zmyliłem kierunek. wracałem po własnych śladach, które plaża błyskawicznie zaciera świeżo nawianym piaskiem, słyszę jak ze mnie szydzi „nigdzie stąd nie pójdziesz, to więzienie”, śmieje się ze mnie, ciska we mnie kwarcowymi drobinami.

zeszłej nocy słyszałem też inne głosy… przerażające inkantacje. rytualne zawodzenia? czy to możliwe, że diuna jest zamieszkała? nawet nie chcę myśleć, co może żyć w takim miejscu.

zacząłem odczuwać głód i pragnienie…

 

muszę iść dalej, przed siebie.
muszę się śpieszyć.

POSIADÓWKA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: u szefa w domu  
12 sierpnia 2008, 14:38

wczoraj pierwszy raz od niepamiętnych czasów, zrobiłem to, co robią normalni ludzie.

spakowałem w plecak 5 puszek lecha i poszedłem w odwiedziny do znajomego z pracy. właściwie to mój szef, nie znajomy…. cokolwiek.

wypiliśmy 3 piwa, przyszły dziewczyny. też z pracy.

obie były piękne.

jakże wylewnie się żegnaliśmy.

 

dużo mnie ominęło, tak wiele przegapiłem.

 

ale mnie boli głowa.

O NIEBO LEPIEJ, BEZ CIEBIE
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: minął tydzień  
11 sierpnia 2008, 04:28

minął tydzień, a ja… czuję się wspaniale.

zabiłem ją, pokonałem, wygrałem. zwyciężyłem.

 

ustało upierdliwe tik-tak, tik-tak, tik-tak.
już wiem, co to było. odliczanie sekund do kolejnego spotkania.

spotkania…

 

nie chcę się z tobą spotykać.

tak bardzo się różnimy. dopiero teraz to widzę. jaka jesteś głupia. i brzydka.

 

pasujesz do tej kurwy z ostrowca.

PĘKŁY ŁAŃCUCHY
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: pierwszy krok  
05 sierpnia 2008, 14:00

wstałem. dźwignąłem się najpierw do siadu, potem na klęczki i wreszcie podpierając się rękami stanąłem na nogach. przed oczami zawirowały mi gwiazdy, eksplodowały miliony fajerwerków, bólem, który niemalże pozbawił mnie przytomności. zwymiotowałbym, gdybym miał co zwrócić. chciałem płakać, ale kanały łzowe wyschły mi na wiór całe eony temu.

stopy zapadły mi się w piasek, straciłem równowagę, ale podparłem się kolanem. wzmógł się wiatr, uderzając we mnie drobinami kwarcu. plaża… diuna zaczęła mnie pochłaniać, pokrywać piaskiem, grzebać mnie żywcem.

nadludzką siłą zrodzoną z desperacji i rozpaczy szarpnąłem za stalowy odłamek tkwiący w lewej komorze mojego serca.

wiedziałem, że umrę.

szpikulec wyszedł gładko. raz tylko zaczepił się jakimś zadziorem.

nie było krwi, której spodziewałem się ujżeć strumienie. z okrągłej, równej, czystej rany w mojej piersi posypał się piach…

spojrzałem na szrapnel. wcale nie był stalowy, okazał się kawałkiem lodu, który już zaczynał topnieć w moich dłoniach. kurczyć się, zmniejszać, aż całkiem rozpłynął się przeciekając mi przez palce.

wydałem z siebie bardzo nieludzki jak na człowieka ryk. odpowiedziało mi uderzenie wiatru, nieomal powalając mnie na plecy, zasypujące oczy milionami kwarcowych drobin.

wrzasnąłem ponownie.

wstałem. zacząłem iść.

na wschód, odtąd zawsze na wschód.

WÓDKA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: alkohol  
04 sierpnia 2008, 14:13

nie udało mi się sprawdzić, czy potrafię latać.

żeby to zrobić musiałbym wejść po drabince na dach, a ja ledwie mogłem na czworakach dowlec się do kibla, żeby się wyrzygać.

 

widzę pustkę.

krystalicznie czystą, szkliście przejrzystą.

 

a za nią widzę świat.

NIE POZOSTAŁO NIC DO STRACENIA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: nothing left  
03 sierpnia 2008, 18:12

jak powiedział, tak uczynił.

nie ma już odwrotu. ogień pochłonął wszystko.

pochłonął 3 lata mojego życia. 3 lata zawieszenia w próżni. 3 lata nieodwzajemnionej miłości.
3 lata czekania na cud.

zniszczyłem to, co kochałem. zabiłem w sobie miłość.

myślałem, że będę szlochał. po policzkach spłynęły mi raptem 3 łzy.

patrzyłem beznamiętnie na płomienie, wrzucając w ogień zdjęcia, listy, mapę dojazdu (pierwsze co dostałem), prezenty, pamiątki…

kiedy został już tylko popiół, ciągle płonący za sprawą 95 oktanowej benzyny, wyciągnąłem fiuta i zwyczajnie się odlałem na to, co pozostało.

 

nie mam już nic do stracenia.

nie mam dokąd pójść, nie mam do kogo się odezwać, nie mam po co zaglądać do telefonu, który już nigdy nie wyda z siebie dźwięku dzwonka, ani przychodzącej wiadomości.
nie muszę już ładnie wyglądać, dbać o higienę, starać się żyć zdrowo, ładnie pachnieć, mieć czystą szyję...

nie mam nikogo, nie mam niczego.

 

wyjdę dziś w nocy na dach, może teraz będę mógł pofrunąć jak ptak.

 

ŻEGNAJ, ZDYCHAJ, ZGIŃ PRZEPADNIJ
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: agnieszka już tu nie mieszka  
03 sierpnia 2008, 13:36

czas zrobić miejsce dla nowej miłości.

muszę rozpalić ogień, który cię pochłonie, oczyści i przyżega ranę, użyźni glebę.

wziąłem więcej afobamu niźli wynikałoby to z załączonej ulotki. niczego się nie boję, o nic się nie martwię. mam jeszcze całe opakowanie, na później.

 

spakowałem w plecak zakazane pudełko, zrobiło się cholernie ciężkie… chyba już więcej nic by się w nie nie zmieściło.

spakowałem baniak z benzyną, do piły… kupię nową.

 

odwiedzę cię jeszcze, zostawiłem u ciebie rower.

 

żegnaj. żegnaj na zawsze.

nienawidzę cię.

za to, że cię kocham.

NOWSZY MODEL
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: edyta  
03 sierpnia 2008, 01:40

poznałem… nie, wcale jej nie znam…

spotkałem dzisiaj w pracy dziewczynę. jest piękniejsza od ciebie. jeszcze ładniej się uśmiecha, bardziej słodko się rumieni…

podoba mi się, inaczej niż ty. podoba mi się jej opakowanie, zawartości nie znam, zamieniliśmy tylko kilka zdań.

 

muszę poznać ją lepiej, muszę poznać ją w ogóle.

 

może zamienię cię na nowszy model.
każdego można zastąpić.

SEN
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: sen  
02 sierpnia 2008, 13:51

tej nocy śniłem.

byłem na spotkaniu z dawnymi przyjaciółmi, których jednym klikiem skasowałem ze swej pamięci, kiedy przestali być potrzebni, a zaczęli nachalnie dopominać się zainteresowania. nie mieliśmy o czym rozmawiać, siedzieliśmy przy barowym stoliku i sączyli piwo.

 

tik-tak, tik-tak, tik-tak…

wygięta pod dziwacznym kątem, zakrzywiona dziwną płaszczyzną wskazówka sekundnika posuwa się koszmarnie wolno na przód.

tik-tak, tik-tak, tik-tak…

 

czas, czas, czas…

 

nad ranem zabiłem człowieka. nie wiem kto to był, nikogo nie reprezentował, ani też nie dopatrzyłem się żadnych alegorii, czy symbolicznych znaczeń. chciał mi spuścić lanie, bodajże znieważyłem jego kumpla.

jak zwykle w moich sennych marzeniach gaz łzawiący nie zrobił żadnego wrażenia, w róch poszedł dwusieczny nóż szturmowy. pięć pchnięć w brzuch, a on ciągle stał na nogach. dwa w serce, też nie bardzo pomogły. dopiero, kiedy rozchlastałem mu obie tętnice szyjne padł martwy, bez życia.

 

czas, czas, czas…

 

mam go tak wiele, że muszę go zabijać, a czuję, że mi się kończy.
wkrótce coś się wydarzy.

 

tracę cię ukochana…

i nic nie mogę zrobić.

ZAWIASY
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: podsumowanie roku pracy  
31 lipca 2008, 14:55

„ty się nie naprostowałeś, ty się zawiesiłeś. na rok.”

IZOTOKSYNACJA
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: obrażony na świat  
30 lipca 2008, 19:07

spakowałem w plecak butelkę wody, książkę, stary, zabazgrany notes, parę ołówków, nóż…

 

tik-tak, tik-tak, tik-tak…

czas, czas, czas…

 

wsiadłem na rower i wyjechałem. cel? poligon strzelecki policji. ten, który odkryliśmy wczoraj. jechałem szybko, chciałem dogonić wspomnienia…

dogoniłem, ale już chwilę później to one goniły mnie. ścigał mnie demon, nakarmiony tym, co od ciebie usłyszałem. czasami lepiej nie wiedzieć… czasami lepiej nie myśleć, nie zastanawiać się nad tym co nigdy się nie wydarzy.

uciekałem krętymi leśnymi ścieżkami, przeskakiwałem płożące się po ziemi korzenie, osaczające mnie drzewa chciały mnie spowolnić, zatrzymać, chwycić rachitycznymi konarami, chłostały palcami gałęzi.

uciekałem jak oszalały.

 

tik-tak, tik-tak, tik-tak…

 

dopadły mnie. ciemne, pozbawione kształtu i twarzy cienie rzuciły się na mnie zwalając na ziemię. otoczyły, przesłoniły słońce. nie pozwalały zamknąć powiek, kazały patrzeć, drapały i gryzły, szarpały ciało, pruły duszę.

 

muszę zapomnieć.

 

odizolowany imaginacją elektryfikacji doznaję izotoksynacji.

oszukane neurony resetują mózg gigadawką danych ze spektakularnego ekranu.

palce w klawiszach, uszy w słuchawkach, oczy w pikselach, psychika w skrawkach.

STANĄŁ CZAS
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: utopia  
28 lipca 2008, 23:40

cały dzień razem. jak za dawnych dobrych czasów.
metronom przestał odmierzać mijające bezpowrotnie, bezsensowne sekundy, ustało nieznośne tik-tak, tik-tak, tik-tak…

 

czas, czas, czas....

 

zatrzymał się. słyszałem śpiew ptaków, czułem zapach lasu.
pijany powietrzem, którym oddychaliśmy razem.

 

jak ja bardzo cię kocham.
jak ja bardzo nie potrafię tego okazać.

 

bo boga się nie pieprzy. boga się czci.

WALL.E
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: kino  
26 lipca 2008, 20:43

głupia kreskówka przejechała przez moją świadomość jak buldożer. rozprostowała mi neurozwoje.

 

jednostka centralna uszkodzona.
azymut „dom” na autopilocie.

 

jeszcze teraz moja twarz wygląda jakbym dopiero co przejrzał na oczy.

 

zdumienie, podziw, zmieszane z nabożnym lękiem i szczyptą dekadencji.
niebieskie niebo, zielona trawa.
wszędzie roją się i wiją pasożyty. uśmiechnięte, zadowolone.
istota stu twarzy, która kocha, nienawidzi i parzy.

 

wystarczy odrobina troski, żeby…

jeden mały fakt, ta mała była zła. ta mała bakt.

w oparach absurdu, metanu i CO2.

otruta matka ziemia pobladła, zapłakała nad tym co wydała i wychowywała, przez miliony lat. załamana zawołała…

na planecie ziemia bakteria homo sapiens emituje trujący jad.
na planecie ziemia bakteria homo sapiens kosmosu harmonie zmienia w nieład.

 

nawet śmieciobot może zdobyć ukochaną?
dużo lepszą, nowocześniejszą, high-tech?

 

chuja w dupę.

POZIOM UKOŃCZONY
Autor: postal | Kategorie: tical 
Tagi: koniec gry  
25 lipca 2008, 19:32

unoszę się w próżni. zewsząd otoczony pustką, nicością.

plansza ukończona. tutaj naprawdę nic już nie zostało do zrobienia.

wszystkie sekrety odkryte, wszędzie byłem, wszystko widziałem.

 

chciałbym awansować na kolejny poziom, ale nie spełniam wymagań.

utknąłem na wydmach niedojrzałości emocjonalnej, niedorozwoju psychofizycznego.

 

„pocałuj ją, wykonaj ruch, na który ona czeka! już więcej nie może zrobić, to ty jesteś facetem!”

 

nie umiem, nie potrafię, nie wiem jak. nigdy tego nie robiłem, wtedy, kiedy wy macaliście się na dyskotekach, wymieniali enzymy trawienne w klubach, ja latałem na klatce schodowej mojego wielkopłytowego wieżowca.

teraz jestem za stary, żeby się uczyć. wstyd, obciach. to nie przystoi, nie wypada.

nie chcę.

 

wróciłem do używek.

przestałem śnić...