| Kategorie: tical
Tagi: diuna
13 sierpnia 2008, 14:56
idę wciąż przed siebie. staram się podążać na wschód, ale w nocy, kiedy nie widziałem wskazującego drogę słonecznego globu parę razy zmyliłem kierunek. wracałem po własnych śladach, które plaża błyskawicznie zaciera świeżo nawianym piaskiem, słyszę jak ze mnie szydzi „nigdzie stąd nie pójdziesz, to więzienie”, śmieje się ze mnie, ciska we mnie kwarcowymi drobinami.
zeszłej nocy słyszałem też inne głosy… przerażające inkantacje. rytualne zawodzenia? czy to możliwe, że diuna jest zamieszkała? nawet nie chcę myśleć, co może żyć w takim miejscu.
zacząłem odczuwać głód i pragnienie…
muszę iść dalej, przed siebie.
muszę się śpieszyć.