PRAGNE (S)POKOJU


Autor: postal
Tagi: pokój  
08 kwietnia 2008, 23:15

Wygrałaś.

Poddaje się. Uznaję Twoją wyższość, swoją bezsilność. Połknęłaś mnie w całości, pożarłaś moją duszę.

 

Nie potrafię Cię nienawidzieć.

Nie umiem sobie tego wmówić.

Nie potrafię o Tobie źle myśleć.

Nie potrafię z Tobą walczyć.

Nie mógłbym patrzeć na Twoją krzywdę.

Nie pozwoliłbym Cię skrzywdzić, nawet, jeśli miałbym oberwać.

 

Żałuję, że Cię poznałem. Nie byłem gotowy, jeszcze długo nie będę, może nigdy.

Chciałbym o Tobie zapomnieć, ale nie potrafię.

Chciałbym się wyprowadzić, wyjechać z tego miasta, tego kraju, kontynentu. Najlepiej na księżyc.

 

Pragnę pokoju.

Chcę spokoju. Chociaż jest nudny.

09 kwietnia 2008
To jest wlasnie powod, przez ktory rozlecial sie moj poprzedni zwiazek. +jego lenistwo i brak checi do czegokolwiek innego poza łóżkiem. Skończyłam wegetować choć uwolnić sie psychicznie było potwornie ciężko. Ale jeśli rzucasz dla niej palenie[NAPRAWDĘ] i inne takie[widziałam coś o tym w poprzednich notkach?], to jest dobry znak. Tylko ze platoniczne miłości są złe z powodu Twojego bezgranicznego poświęcenia, które pozostanie niedocenione. Stad nienawiść. Mam kogoś takiego o kim na blogu nie wspominam, na kogo temat mam swoje fantazje i widując go codziennie mam ochote go zabić, bo mnie nie dostrzega a powinien być tylko mój. Ale do czego mnie to zaprowadzi?
Bezpieczniej jest leżeć sobie wtulonym w kogoś, kogo być może nawet nie kochasz...Choć to może tchórzostwo, próba zagłuszenia tego o co woła umysł.

Wiesz, jest takie powiedzenie, że nie wolno za bardzo ściskać miłości żeby jej nie udusić, ale też za lekko, by nie uciekła...
koraala
09 kwietnia 2008
Za to Cie lubie i Twoje pisanie, ze piszesz prawde o swoich uczuciach i zaraz potem ich nie wyjasniasz, nie zamazujesz. Wiesz co? E.Fromm pisze, ze milosc to nie problem obiektu, ale zdolnosci. To, ze Wam sie to zdazylo otwarlo Cie na dobra droge moze? Tylko trzeba sie jej jakos uczyc teraz?
09 kwietnia 2008
Az przykro patrzeć na zakochanego, który się miota i nie wie co się z nim tak naprawdę dzieje i dlaczego. Ty chętnie byś to rzucił, ja lubię ten stan, choć go nie czuję. Ale jest w tym ogromna namiętność, której brakuje. A to jest najpiękniejsze, bo kiedy wygaśnie, odzyskujesz spokój. I nudę. I choć teraz jej pragniesz, dobrze wiesz że Twoim prawdziwym pragnieniem jest ona, a nie spokój.
No ale być może coś przeoczyłam.
Odwiedzę Cię jeszcze, mam nadzieję, że Ci to nie będzie przeszkadzać.
Do zobaczenia.
08 kwietnia 2008
To Ty wygrałeś. Z sobą.
No, zawsze mówiłam, że jesteś WIELKI :)

Dodaj komentarz