Najnowsze wpisy, strona 24


RYSIEK, ZBYSIEK I KTOS TAM JESZCZE
Autor: postal
12 lutego 2006, 05:52

     Ciemno, zimno, palce przymarzają do spustu. A mogłem zostać w domu, zajadać pizze i mieć wszystko w dupie, ale nie, zachciało mi się strzelać do ludzi. Tylko gdzie niby są ci ludzie? Może wybrałem złe miejsce. Ciemno tu jak w dupie u murzyna, kto przy zdrowych zmysłach chciałby tędy przechodzić? Chuj, dupa, gówno, jebać, trza iść do domu, bo tu sczeznąć można.
     Złorzecząc bogu i prezydentowi zacząłem prostować skostniałe kolana, kiedy nagle usłyszałem głośne beknięcie, mlaśnięcie, przekleństwo i w reszcie kretyńską pijacką piosenkę. W moją stronę zmierzała radośnie przebierając nogami grupka meneli. Uzbrojony w gogle noktowizyjne, które notabene przymarzły mi do twarzy, widziałem wyraźnie 3 żuli idących wprost na mnie. Jeden dzierżył butelkę wina czy raczej wino-podobnej wydzieliny, drugi plastikowy kubek, trzeci trzymał własną fujarę… Usłyszałem odgłos płynu uwalnianego pod dużym ciśnieniem oraz westchnienie ulgi.
- No panowie. Kurwa to po szklanie i kurwa na rusztowanie!
- Hahaha! Na rusztowanie, kurwa słyszałeś Zbysiek?!
- Zamknij mordę, przez ciebie sobie pałę przyciąłem kurwa! Rysiek otwieraj flaszkę, zimno. Rysiek? Ryyysiek kurwa? Gdzie polazłeś z naszym aperifem?
     Rysiek niestety nie mógł usłyszeć nawoływań kolegów, gdyż leżał krwawiąc obficie z czoła z otworu wlotowego grubości palca.
- O kurwa co to było? Zbysiek? Zbyyysiek??!! Nie róbcie sobie jajec! Kurwaaa…. Hhrrr…..
     Zdegustowany wyszarpnąłem ostrze z szyj tego, który zapomniał się przedstawić. Za takich to państwo powinno mi płacić. Rękojeścią noża urwałem szyjkę od aperifa i pociągnąłem solidnego łyka. Trza iść do domu, sczeznąć to można…

WHO ATE MY COOKIES??!
Autor: postal
02 lutego 2006, 01:55

KTO ZEŻARŁ MOJE CIASTECZKA??!

TELEVISION
Autor: postal
01 lutego 2006, 05:07

     Wpatruję się tępo w obraz kontrolny wyświetlany od kilku godzin na ekranie telewizora. Chce przestać, ale nie mogę. Boję się odwrócić wzrok. Kiedy zrobiłem to ostatnio mózg pozbawiony tego jedynego bodźca zaczął tworzyć własne obrazy, obrazy budzące lęk, przerażające swoją realnością. Gdyby tak ktoś mógł za mnie zmienić program. Nie mogę spać, nie mogę jeść. Boję się firanek, boję się dywanu, boję się tego, co może być pod nim. Boję się, że znowu zobaczę swoje stopy w płomieniach, boję się szeptu żaluzji.
Pada śnieg, słyszę jak pada.

DLA ZYCZLIWYCH WSZELKIEJ MASCI, CZYLI O CO...
Autor: postal
26 stycznia 2006, 12:32

Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem wyjaśnić kilka kwestii.

     Otóż z niepokojem zdałem sobie sprawę, że niektóre mniej inteligentne jednostki zdają się myśleć, że fikcja literacka, która radośnie tu rozkwita zdarzyła się naprawdę, bądź wydarzy się w przyszłości (niektóre notki mają formę dalekosiężnych planów zniszczenia osób lub mienia).

     Pragnę uspokoić wszystkich „życzliwych”, iż wszystkie fakty są wymyślone, nigdy nie miały miejsca (czasu przyszłego wykluczyć nie mogę), nazwiska i imiona są przypadkowe podobnie jak i miejsca, w których toczy się akcja.
Całość nie zachowuje spójności, albowiem treści powstają zazwyczaj na nudnych wykładach lub zajęciach, są pisane bez planu czy szkieletu fabularnego.
    
     Idea polega na tym, że tytułowy POSTAL jest integralną częścią mojej świadomości lub częścią składową ego, jak kto woli a dokładnie Freud’owkim ID, czyli dla niewtajemniczonych tą złą, mroczną naturą, która w moim przypadku (mam rys osobowości psychotycznej o skłonnościach psychopatycznych) stanowi element dominujący.
Jak do tej pory nikogo nie unicestwiłem ani nie okaleczyłem, nie zniszczyłem mienia o znacznej wartości, chociaż chęć to tego typu działań towarzyszy mi na każdym kroku w każdej minucie życia, jednakże świadomość iż wymiar sprawiedliwości oraz organy ściganie działają w kraju dość sprawnie, a mi wcale nie śpieszy się być osadzonym w zakładzie zamkniętym nie podejmuje działań zabronionych przez prawo.
Gdyby moje superego pewnego dnia przestało istnieć (lub wymiar sprawoedliwości w Polsce co jest równie mało prawdopodobne) robiłbym to co robi mój bohater.
Książek sience fiction nie czytam, brutalne gry komputerowe (szczególnie te obfitujące w nieuzasadniona przemoc) pomagają mi się zrelaksować, odprężyć i rozładować emocjonalne napięcie. Dobrze, że istnieją, źle że mają do nich dostęp dzieci, ale to temat na inna rozprawę.

Mógłbym tu napisać, kim jestem i czym się zajmuje, ale nie widzę takiej potrzeby. Jak mawiają mniej wiesz, dłużej żyjesz.
Notka ta nigdy się nie wydarzyła, proszę nie łączyć jej z fabuła i tematyką bloga.

BZDURY
Autor: postal
18 stycznia 2006, 18:01

„za te bzdury jak cie dopadne to ci zeby powybijam fiutem synu fleta i fujary ojca motopompy guco”

Niestety twoje marzenie pozostanie tylko w sferze głęboko skrywanych pragnień. Nigdy mnie nie spotkasz. Jak spotkasz nie zauważysz, jak zauważysz nic nie zrobisz.

Mężczyzna (chłopiec), biały, wiek około 16-17 lat, mieszka w małym miasteczku do 65k ludności.
Niski iloraz inteligencji, wykształcenie ponadpodstawowe lub podstawowe. Niskie poczucie własnej wartości, indywidualności. Odnajduje się w grupie osiedlowych bezideowców,  sam nie ma zdania na żaden temat (z wyjątkiem legalizacji narkotyków i piwa za darmo, ale to warunkowane instrumentalnie poprzez modelowanie).
Wrzut do bólu prymitywny, śmieszny. Nie wiesz, że aby miało to na mnie jakikolwiek wpływ musiałbyś mieć dla mnie jakikolwiek autorytet, ty dla mnie nie istniejesz. Równie dobrze to może być przypadkowy generator wrzutów, tajny projekt CIA.
No chyba, że to groźba karalna.

Art. 190
1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, pozbawia człowieka wolności, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Nie przestraszyła mnie.
Lepiej się zabij. Nic ci nie wychodzi.

WHY
Autor: postal
30 grudnia 2005, 06:54

- Dlaczzzeggo płacczesszz ssynkku?

Śmierć, śśmierć, kkreww, śśmierćć!!

- Jessteśś głoddny?

Śśmierć, głódd, śśmierćć, krrew, śśmierćć!

- Jest cci zzimno?

Śśmierćć, litośśći, nie mma, śmierć, krzykk, śśmierć, pommocy!

- Zggubiłeśś się?

Pomoccy zz mnikądd, krzykk, śśmierćć, kreww, strzzał, śmierćć

- Gdzie jesssteś?

Śśmierćć, gnieeww, śmierćć, nóżż, śśmierć, kreww, śśmierć, dlacczego?

ALONE
Autor: postal
29 grudnia 2005, 22:40

Ja nigdy nie jestem sam.

Mam swój maleńki świat i głowę pełną głosów....

LORD OF WAR
Autor: postal
12 listopada 2005, 00:01

     Czasami jednak warto wyjść z domu. Warto otworzyć się na świat. Nawet w komercyjnej produkcji można znaleźć coś pozytywnego.

Jak zawsze idąc do kina spodziewałem się gniota, gdzie forma góruje nad treścią. Przyjemne zaskoczenie zawsze mniej boli od rozczarowania.

 

„Prawdziwą bronią masowego rażenia jest karabin szturmowy AK-47. Głowice jądrowe leżą w swoich silosach, kałasznikowy codziennie zabijają setki osób”

 

     Film Lord of War (Warlord) nieszczęśliwie przetłumaczony jako Pan życia i śmierci jest obrazem, który każdemu zapadnie w pamięć. Ci których nie obchodzą kraje trzeciego świata może się zainteresują, ci których to obchodzi zrozumieją, uwierzą że nie warto.

 

„Aby przetrwać nie potrzebujemy produkować więcej broni. Musimy sprzedać ją wrogom dopóki ci jeszcze mają wrogów.”

„Sprzedajmy im naszą broń, pozwólmy zrobić brudną robotę, a jak już zabiją wszystkich cywilów zrzucimy na nich bombę.”

 

     Po powrocie do domu niektórzy mogą zapytać „Dlaczego wojny były są i będą?”.

Odpowiedz jest nazbyt oczywista, tak oczywista, że trudno ją odszukać.

My lubimy zabijać, a zwierzęta są pod ochroną.

 

Przygotujcie się na „tydzień Liberii” w mediach. Chyba zaczyna się nowa moda.

CARNIVAL OF CARNAGE
Autor: postal
19 października 2005, 18:50

     Nic nie potrafi tak skutecznie pozbawić ciepła jak gęsta, mleczna mgła w połączeniu z zimnym, wiejącym z północy wiatrem.

Tej nocy oba te warunki były spełnione, aż w nadmiarze.

 

A Mała Merry musi się kręcić… I kręcić…

 

- Witamy w Cyrku Calipso! Panowie, panie i wy drogie bachory, chodźcie, wchodźcie, zapraszamy, wejdźcie, siądźcie, usiądźcie, poczujcie…

Zardzewiały megafon żałośnie dyndający na słupie w kółko powtarza zachrypłym głosem tę nudną, irytującą kwestię. Nagle zacharczał, zapiał i zamilkł.

 

A Mała Merry musi się kręcić… Będzie się kręcić… I kręcić…

 

     Cyrk jak każdy inny, nic w nim dziwnego, no oprócz faktu, że nie pamiętam jak i kiedy się tu znalazłem, ale cóż z tego, Mała Merry musi się kręcić…

     Na rozległym, opustoszałym placu stoją rozstawione wozy, wagony, stragany, i cuda na kiju. Każdy zaprasza, wabi hipnotyzującą radosną muzyką, pośrodku mieszającą się w upiorną kakofonie, z której jeżeli się skupić można wyłowić pojedyncze pozbawione sensu słowa.


- Ty... nie… żyjesz…. ciebie… wcale… tu… nie… ma… ty… nie… istniejesz… nic… tu… nie… istnieje… nic… nie… jest… prawdziwe… witaj… w… cyrku… cyrku… Calipso… cyrku… życia… cyrku… śmierci… cyrku… zniszczenia… wejdźcie… usiądźcie… zniknijcie…


     Podchodzę do pierwszego, do drugiego, do kolejnego. Zniszczone zabawki, które zapewne niegdyś można było wygrać, leżą teraz na ziemi, podrygując spazmatycznie. Pluszowe, bezokie misie o krzyczących w przerażeniu twarzach, szmaciane lalki bez głów, wymachujące kończynami, krwawiący, ołowiani żołnierze.

Nigdzie żywego ducha, nie licząc paru pozbawionych głów psów, szwędających się tu i tam.

     Zaś pośrodku tego wszystkiego…

 

A Mała Merry musi się kręcić… Będzie się kręcić… Musi się kręcić… I kręcić… Aż do końca świata…

WIEM, ZE ONI ISTNIEJA. ONI WIEDZA, ZE JA...
Autor: postal
06 października 2005, 13:53

Jestem obserwowany, moje rozmowy są rejestrowane. Gdzie się nie ruszę oni podążają za mną. Wiem jak ich rozpoznawać. Wcześniej na 10 osób znajdujących się w moim otoczeniu był 1 on, teraz jest ich 3. Oni wiedzą, że ja wiem. Chcą mnie zniszczyć. Od wczoraj jestem atakowany przez technologię. Mój telefon sam dzwoni, sam odbiera połączenia, sam komunikuje się z WAP’em. Nie mogę ufać nawet swojemu komputerowi. Korzystam z maszyn w kafejkach internetowych, codziennie zmieniam lokacje. Ale oni to wiedzą… Muszę wyjechać, zaszyć się. Z dala od ludzi, z dala od technologii…

GET AWAY
Autor: postal
03 października 2005, 12:59

„Widziałem wszystko co zobaczyć chciałem, zrobiłem wszystko co zrobić miałem. Bagaż od dawna spakowany, czas w drogę. Tu nic już nie zostało.”

Tylko jak się stąd wydostać...

KICIA
Autor: postal
06 września 2005, 00:15

- Mamo, mamo ja chce kotka!
- Ale ty przecież nie lubisz kotków synku.
- Ale ten kotek jest inny niż wszystkie kotki!
- To rasowy kotek?
- Nie zwyczajny!
- W takim razie dlaczego jest taki wyjątkowy, że go lubisz?
- Bo jest!
- No skoro tak bardzo go chcesz. Ale...
- Huraa!! Chodźmy po niego! Jest tu niedaleko!
- Ale synku, on może być czyjś, ktoś może płakać po jego stracie. Jak ty byś się czuł, gdyby ktoś zabrał twojego ukochanego kotka?
- Niee, on jest niczyj! No chodź! Zobaczysz!!
- No dobrze. Dokąd idziemy?
- Tu, za te drzewa. Jest tuż, tuż, zobaczysz sama! Nooo chodź!
- O Boże....
- Prawda, że śliczny?? Troszkę chudy, ale wykarmimy go! Ma takie ładne futerko, chcesz go pogłaskać? Nazwę go Kicia, będzie wszędzie chodził ze mną! Tylko najpierw musimy wyleczyć mu nóżkę.
- Synku nie możesz mieć tego kotka.
- Dlaczego?? Przecież mówiłaś, że mogę! Okłamałaś mnie!
- Nie możesz mieć tego kotka... Dlatego, że on jest martwy...
- Umarł?
- Tak, umarł, dawno...
- Nie szkodzi...

HELLP ME
Autor: postal
31 sierpnia 2005, 19:11

Teraz jestem tego pewien.
Bóg nienawidzi nas wszystkich.
A mnie w szczególności....

Oto zesłał na mnie plagę.
Plagę straszliwą i okrutna.
Tak potworną, że nie sposób o tym mówić...

Obudziłem sie rano potwornie oszpecony, z bólem targającym mym wątłym ciałem. Lewe oko zamieniło się w ropiejącego karczocha.
A wszystkiemu winny "jęczmień"

To koniec...

MSPO I SNIERZNIK
Autor: postal
30 sierpnia 2005, 20:14

Dzisiaj dla odmiany jestem szczęśliwy.
Tak, szczęśliwy...

Pięć godzin na MSPO.
M4, AK-100, MP-7, WKM.
Trzy siniaki na rzebrach...

Przez 3 minuty byłem na prawdziwej wojnie.
Przez trzy minuty byłem operatorem WKM'u kładąc radosny ogień zaporowy.
Ta-ta-ta-ta-ta-ta-ta!!

Dlaczego nie moge mieć takiego czegoś w domu?
Świat jest zły...

KONIEC MARZEN O NORMALNOSCI
Autor: postal
25 sierpnia 2005, 20:46

Coś się kończy, coś się zaczyna.

     Po sutym obiedzie zapadłem w sen. Sen był niespokojny, nieprzyjemny, mokry i zimny jak wnętrzności trupa. Obudziłem się późnym wieczorem, spocony i zmarznięty.
Coś się skończyło...
     Gdzie się podziało to całe zadowolenie, które nagromadziłem przez parszywe wakacje? Gdzie ten optymizm, wola życia?
Coś się zaczyna...
     Znów wypełnia mnie gniew. Nienawiść do wszystkiego co żyje, wszystkiego co oddycha, wszystkiego co rośnie.
     Konfrontacja z nowym mną boli. Postal jest silniejszy niż zwykle. Jedyny imperator, władca porcji lodów. Nie chce z nim walczyć, boję się go.
Mówi „zabij się, ja przywrócę ci życie”.
Pawła już tu nie ma....
     Nie podchodźcie do mnie, nie dotykajcie mnie, nie mówcie do mnie, nie patrzcie w moja stronę, nie wchodźcie mi w drogę.
Ja nie mam przyjaciół. Jak ja was nienawidze...

McDRIVE
Autor: postal
18 sierpnia 2005, 21:36

     Jedna z wielu restauracji McDonald’s.

     Nic nie robi lepiej zmęczonemu życiem człowiekowi niż duże, powiększone, w zestawie, z colą. Zamówiłem, siadłem, przyniosłem sobie gazetę z uchwytu i zacząłem konsumpcję.
- Przepraszam, czy to pański rower?
     Nie chce mi się odrywać oczu od lektury, ale czuję jak ktoś poci się nad moją głową.
- Ta.
- Przepraszam, ale nie może tu stać, to sala jadalna, na dworze jest stojak. Przepraszam.
- Nnie zwą kompabywilnee ss habulcem tatccowym...
     Moją mowę zniekształca przeżuwany kawałek krowy zmielonej z kopytami i sierścią.
- Przykro mi, ale nie może tu stać...
     Z ciekawości spojrzałem w stronę mojej rozmówczyni. Co prawda miała przepisowy uśmiech, ale stanowczo za bardzo pociła się w moją stronę.
- Buty też mam zdjąć? Mam tu psie gówno. O tu...
- Przepraszam, nie może tu zostać.
     Gdzie ją tego nauczyli. Niby jest uprzejma, wręcz miła, ale tak stać i pocić się nad jedzącym człowiekiem jest poniżej pasa.
- Mogę dokończyć?
- Tak mi przykro...
     Próbowałem być dzielny, ale po minucie pojawiły się problemy z przełykaniem. Czułem jej potliwą obecność. Oczyma wyobraźni widziałem jak pot skapuje jej z czoła na moje plecy, włosy, frytki...
- A poszla mi stąd!!
- Najmocniej przepraszam....

Pokonany przez hostessę z okienka McDrive...

DEATH
Autor: postal
15 sierpnia 2005, 16:16

„Śmierć rozpostarła skrzydła, obnażając chude ramiona. Uniosła wysoko kosę i rozpoczęła żniwa.”

I'M GOING HOME
Autor: postal
12 sierpnia 2005, 16:48

HARVESTER
Autor: postal
08 sierpnia 2005, 15:25

"A za mną wysiadla śmierć na karym koniu z zapadniętymi bokami."

WHY
Autor: postal
05 sierpnia 2005, 17:22

Dlatego, że oczekiwano ode mnie więcej niż, dać mogłem.
Dlatego, że nie wiedziałem co robić ze swoim czasem.
Dlatego, że nie chciałem robić jutro tego samego co robiłem dzisiaj.
Dlatego, że kłamanie sprawiało mi radość.
Dlatego, że ludzie mi przeszkadzali.
Dlatego, że nie mogłem ich wszystkich pozabijać.
Dlatego, że świat nie był taki, jakim by mi odpowiadał.
Dlatego, że nie mogłem zmusić go, żeby był.
Dlatego, że nie byłem bogaty.
Dlatego, że słońce brzydko świeciło.
Dlatego, że mi się nudziło.
Dlatego, że mi się znudziło.
Dlatego, że wszystko widziałem.
Dlatego, że poziomy się skończyły.
Dlatego, że tak chciałem.
Dlatego, że ćpałem.