MOJE NA WIERZCHU


Autor: postal
03 czerwca 2007, 14:50

     Dobrze więc, będzie po twojemu.
To ja jestem ten dobry, kochający, szczery, prawdziwy.
Ludzie, którzy mnie otaczają są fałszywi, źli, zepsuci. To oni krzywdzą mnie, ja się tylko bronię.
     Wychodzi na to samo. Ja jestem zły, ludzie są źli.
Byle do stagnacji, byle do zobojętnienia. Chcę, żeby już nic mnie nie obchodziło.
I tak przez błogie 2 tygodnie. Następnie mania i akomodacja światopoglądu. Powrót do korzeni, adjustacja nowych doświadczeń.
     Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Żeby mnie zabić potrzeba czegoś więcej, znacznie więcej.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz