14 czerwca 2007, 00:03
No i pozbyłem się zbędnego balastu. Odłączyłem rurki, przez które traciłem zasoby, dostając w zamian znacznie mniej niż wydatkowałem.
Powiedziałem „żegnajcie” trójce wspaniałych przyjaciół.
Teraz mogę skupić się na sobie, na tym, co dla mnie najważniejsze. Ludzie potrzebni mi są jedynie do zajmowania czasu. Od potwierdzania własnej wartości mam swoje lustra, w których mogę się przeglądać. Na przykład za 2 godziny udaje się na misję spuszczenia powietrza z kół dupkowi, który zaparkował samochód na chodniku. W imię zasad skurwysynu.
Dlaczego tak się stało? To długa historia. Niewarta przytaczania, bowiem nigdy jej nie było.
I niechaj tak zostanie…
Każdego można zastąpić.