Tagi: poddaję się
27 stycznia 2009, 22:35
Socio, zrób mi przysługę i nie czytaj tego.
Odbyłem z Agnieszką inspirującą, poruszającą do głębi, zniewalającą i urzekającą jak to, że podczas wojny z Vietkongiem cztery miesiące chowałem się pod wodą oddychając przez słomkę, rozmowę. Pierwszą w zamierzeniu prawdziwą od 4 miesięcy.
Godzina przygotowywania się, sporządzania listy beztroskich tematów, schematu rozmowy, planu działania.
Cztery i pół minuty starannie prowadzonego monologu, ważenia i uważnego dobierania słów, przerywanego jej „mhm” i „ehem”. Głową ją bolała.
Mhm, takiego chuja.
- Spotkamy się? Pójdziemy na kawę?
- Nie wiem.
- Od czego to będzie zależało?
- Nie wiem.
Pierdolę, wysiadam. Poddaję się.
Nikt mi nie powie, że nie próbowałem.
Naprawić się nie da tego, co znikło.
Czas zebrać w sobie pospolite hordy.