Tagi: psycholog
24 sierpnia 2007, 19:30
Było to 22-go sierpnia, czyli przedwczoraj. 65 milionów lat po wyginięciu dinozaurów, licząc od zeszłego czwartku.
Nie wyspałem się należycie, nie miałem czasu na poranną kawę, więc ległem na oddziale i już odpływałem w krainę snów, kiedy do „sali rekreacyjnej” (powinna się raczej nazywać „kostnica”, albo „przechowalnia zwłok”) weszła pielęgniarka i bezczelnie przerwała moją siestę mówiąc, że ktoś tam chce ze mną rozmawiać. Zwlekłem się z wyrka i poszedłem za nią. W jadalni siedziała przy stolika młoda dziewczyna w białym kitlu. Od wczoraj zachodziłem w głowę co ona za jedna. Wreszcie się dowiedziałem, że to nowa pani psycholog. Świeżo upieczona absolwentka psychologii.
Dwie i pół godziny opowiadałem jej o sobie. Dwie i pół godziny zadawala dziwne pytania odnośnie mnie, począwszy od okresu płodowego, poprzez poród, przedszkole, szkołę podstawową, średnią, studia, aż to dnia dzisiejszego. Muszę przyznać, że zrobiła to mistrzowsko. Niektóre z pytań były gotowymi odpowiedziami, których szukałem w sobie.
Dużo się dowiedziałem na swój temat. Teraz jej ruch. Zgadnij kotku, co mam w środku. Interpretacji mogę się spodziewać w przyszłym tygodniu. Musi się z tym zmierzyć żrąc pączki i siorbiąc kawę rozpuszczalną…