03 kwietnia 2005, 01:39
Bóg po raz ostatni spojrzał z obrzydzeniem na swoje dzieło. Nawet wszechwiedzący popełniają czasem błędy, pomyślał z ironią, po czym wyrzucił wszechświat do kosza.
I wtedy się zaczęło...
A było to tysiąc lat temu.
Wojny w imię bogów.
Wojny na wyniszczenie
Pustoszące świat wojny totalne.
Wojny na pokaz.
Wojny partyzanckie, terroryzm.
Hmm, czego jeszcze nie było? Może dla odmiany wojna z użyciem wszystkich możliwych środków? Taka na całego... O pieniądze?
Historia musi zatoczyć koło. Dinozaury też się nie udały.
Ci, którzy sławić go mieli szybko to zauważyli i zajęli się swoimi interesami.
Politycy zauważyli, że nie ma siły, która może im przeszkodzić w sprawowaniu kontroli nad światem.
A świat kontroli potrzebował, aby się nie rozpaść.
Tych, którzy nie umieli się przystosować izolowano. Byli to prorocy, heretycy, indywidualiści, wariaci.
Przez milenium udawano, że nic się nie dzieje, potem nagle wszystko runęło.