Tagi: dlaczego
13 grudnia 2009, 22:13
Jestem napruty, imprezka trwa w najlepsze, czuję się świetnie! Spoglądam na swojego Rolexa, piętnaście po pierwszej. Najwyższy czas kończyć, ale za wszelką cenę chcę pozostać pijany, więc ładuję się przez bagażnik do samochodu, czemu kurwa nie? Spuszczam ręczny, wrzucam bieg. Z alkoholem w żyłach i gniewem w sercu, wiem, że kontroluję siebie i swoje przeznaczenie, więc trzeźwy, czy nie jestem bogiem na drodze. Dodaję gazu, opony piszczą na asfalcie, rozpędzam się. Nagle serce podchodzi mi do przełyku.
Tam gdzie zaczyna się ulica, na środku mojego podjazdu bezdomny pcha sklepowy wózek. Bah!
Zdrowo w niego przyrżnąłem, głowa odbiła się od maski. Na pewno złamałem mu kark, mam nadzieję, że żyje! Podbiegam, żeby sprawdzić, łapię za nadgarstek, nic, brak pulsu! Ale wtedy on nagle łapie mnie za rękę i mówi:
- Życie jest warte znacznie więcej niż sądzisz, odkąd pierwszy raz wciągniesz w płuca haust powietrza. Twoje życie będzie pozbawione nadziei dopóki nie zaakceptujesz swojej roli. Dlaczego zniszczyłeś moje życie? Sklep jest tak blisko, nie musiałeś prowadzić. Dlaczego ty przeżyłeś, a ja musiałem umrzeć?
- Przepraszam, nie wiem człowieku, proszę wybacz mi! – Odpowiadam. – Boże, proszę, boże pozwól temu człowiekowi żyć! Nie wiem co robić, boże obiecuję, będę dawał na tacę co niedzielę!
Kałuża krwi formuje się dookoła, ciągle napływa więcej. Nagle on zaczyna podnosić się na kolana! Ale wtedy ulica pęka, buchają płomienie, a on wpada do pulsującej czerwienią szczeliny!
Pięć lat później, idę chodnikiem. Potrzebuję kasy na wódę, wszystko przejebałem po wypadku, całą fortunę! Pierdolę, zrobię jak zawsze, mam w kieszeni czterdziestkę czwórkę, gotową, załadowaną.
Wybieram ofiarę, mężczyzna w średnim wieku, niesie pod pachą brązową torbę ze sklepu. Wchodzimy do zaułka. Oto jestem! Podchodzę, wyciągam spluwę.
- No gnojku, dawaj kasę! Jestem poważny jak atak serca, nie zmuszaj mnie, żebym strzelił!
Zobaczył w moich oczach niezdecydowanie, skoczył do przodu, powalił na ziemię. Zaczęliśmy się tarzać, szamotać, walczyć o broń. Nagle pistolet wypalił! Dostałem. Myślał, że zginąłem, ale zamiast tego ja schwyciłem go za nadgarstek.
- Życie jest warte znacznie więcej niż sądzisz, odkąd pierwszy raz wciągniesz w płuca haust powietrza. Twoje życie będzie pozbawione nadziei dopóki nie zaakceptujesz swojej roli. Dlaczego zniszczyłem jego życie? Dlaczego nie miałem drugiej szansy? Co czeka na mnie w niebie? Teraz ty masz moją krew na rękach. Żyjąc dalej będziesz pamiętał moje oczy. Teraz moja kolej zapytać dlaczego…
Dlaczego ty przeżyłeś, a ja musiałem umrzeć? Dlaczego mnie zabiłeś? Dlaczego mnie zabiłeś? Dlaczego mnie zabiłeś?!
Jedyne co słyszę to głosy… Słowa, pytające mnie, dlaczego ich zabiłem…
Dlaczego mnie zabiłeś?? Dlaczego mnie zabiłeś? Dlaczego…