Tagi: druga strona medalu
25 sierpnia 2009, 22:52
A może to było całkiem na opak?
Młody przyszedł do pracy jakiś taki podkurwiony. Od progu zaczął się ciskać, że mu się praca fizyczna nie podoba, że od wody i mydlin skóra na dłoniach mu się odmoczyła, że sprzątanie jest poniżej jego godności. Na koniec nawrzucał wszystkim, jebnął drzwiami i więcej się nie pojawił.
Wykorzystałem to jako pretekst, żeby się nawpierdalać alprazolamu, odciąć i zawiesić na 3 dni.
Pytanie zostanie, nie znam odpowiedzi na nie.
Jedno jest pewne – jestem pierdolnięty a to był typowy, cykliczny tego pierdolnięcia przejaw.