| Kategorie: tical
Tagi: insomnia
03 września 2008, 21:07
tamtej nocy coś leżało pomiędzy oknem a mną i dreszcz mnie przechodził za każdym razem, gdy instynkt nakazywał, bym próbował to określić.
gdyby przynajmniej zawarczało, zawyło lub zaśmiało się zawodzącym, piskliwym chichotem, to przynajmniej do pewnego stopnia złagodziłoby przepastną potworność owego zdarzenia.
lecz to było ciche, tak ciche… położyło mi na piersi ciężkie swe ramię lub nogę…
czemu to zabrało ich, a mnie zostawiło na koniec?... senność jest tak przytłaczająca, nieodparta… a sny tak upiorne…