Tagi: może mogę się zmnienić
01 lipca 2008, 05:30
Też poszliśmy na spacer. Tylko my dwoje… i pies.
Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, trochę pomilczeli, i nic więcej. Nie całowaliśmy się namiętnie, bo niby czemu mielibyśmy się całować? Przecież wcześniej też tego nie robiliśmy. Żadne z nas nie zastanawiało się „czy do trzech razy sztuka”, bo tą liczbę przekroczyliśmy już dawno.
Deszcz nie pokrzyżował nam planów, bo kiedy zaczęło lać byliśmy już w samochodzie z sapiącym jak parowóz psem na tylnej kanapie.
Wierzę, że tym razem będzie dobrze.
Myślę sobie, że jednak coś w sobie zmieniłem.
Nie muszę być dla Ciebie wszystkim.
Nie muszę nawet być najważniejszy.
Wystarczy mi w Twoim serduszku taki sobie, średniej wielkości apartament, z którego mnie nie eksmitujesz, gdzie będę mógł sobie mieszkać na zawsze.
Status bliskiego przyjaciela, jednego z 4 to naprawdę bardzo wiele.
Już chyba nie boję się tak bardzo, że znajdzie się ktoś ważniejszy ode mnie.
I, że mi Ciebie ukradnie.
To nieuchronne. Jak śmierć, czy starość.
Ale nigdy w życiu go nie polubię. Właściwie to już go nienawidzę.