Tagi: getto zabrało mi mózg
19 lutego 2008, 15:09
Po przeszło dziewięciu latach chronicznego, cyklicznego, permanentnego wymigiwania się od uczestnictwa w życiu, ukrywaniu się przed rzeczywistością, śnienia na jawie, obudziłem się z ręką w nocniku.
Bez przyjaciół, bez stylu, bez miejsca gdzie mógłbym pójść. Bez zabawek, które do tej pory zastępowały mi więzi z ludźmi, które zaspakajały moje potrzeby wyższego rzędu. A może tylko je znosiły.
Zabawki leżą w kącie, leżą i szczerzą do mnie swoje groteskowo wykrzywione twarze, w ohydnej parodii uśmiechu. Czar prysł, oczom moim ukazał się prawdziwy kształt i forma, ukrywany pod iluzją przyjemnych doznań. Pluszowy miś o smutnych oczach okazał się brudną, zardzewiałą strzykawką o ułamanej igle, klocki żyletkami i poskręcanymi kawałkami drutu brzytwiastego. Nie chcę już się nimi bawić, nie mógłbym teraz wziąć ich do ręki.
Mam 24 lata, biologicznie. Aparycje jak najbardziej adekwatną do rozwoju emocjonalnego, społecznego, posiadanych umiejętności interpersonalnych. Piętnastolatek o oczach starca.
Straconego czasu nie da się odzyskać, ale zawsze można kontynuować to, co się przerwało. Proces nadrabiania braków będzie trwał latami. Jeśli wytrwam, jeśli będę żył.
Wielkie podziękowania dla tych niewielu, którzy przy mnie są. Bez względu na to, jakim dupkiem się okazuje. W byciu dupkiem zawsze potrafiłem przejść samego siebie.