Tagi: koko
28 grudnia 2007, 13:13
Nie poszedłem na klasowe spotkanie…
Zaczęło się od tego, że z niewielką pomocą wypiłem pół litra Luksusowej. Potem to już jakoś samo poszło. Dwie porcje dużych frytek na „5 minut”, szybka, nerwowa wymiana esemesów, parę telefonów. Pół grama kokainy, trzy gramy marihuany. Podróże po Kielcach taksówką, nocną porą przy 6-cio stopniowym mrozie. Nakokszona rozmowa z kierowcą, ale nasze światy się różnią. Czy on naprawdę tego nie widział, czy tylko udawał?
Zamiast wspominać z klasą minione czasy graliśmy na konsoli w Gran Tourismo.
Ja niczego nie żałuje. No może poza tym, że nie zobaczyłem gęb z klasy.
Odpocznę po śmierci.