20 maja 2007, 19:45
- Przepraszam pana, jak dojechać do ulicy Rolnej?
Bang, bang… Bang. Trzy strzały z 20 centymetrów prosto w twarz. Byłem zły, nie pomogło ani trochę. Szedłem do sklepu po kilka piw i papierosy, śpieszyło mi się. Nie trzeba było zajeżdżać mi drogi.
- Trzy Żywce i Pall Mall’e.
- O Boże, krew!
- Nic nie szkodzi, nie jest moja.
I po co te wrzaski i histeria? Bang, bang, bang. Bang. Jedna w głowę, trzy w korpus, kiedy ciało osunęło się na terakotę. Obsłużę się sam.
- Reszty nie trzeba.
Przed sklepem tłoczą się ludzie żądni sensacji. Dostaną sensację, jak w kinie. Osiem nie mierzonych strzałów w tłum i głuchy trzask zamka blokującego się w tylnej pozycji z pustą komorą. Mam drugi pistolet, pełen.
- Dlaczego ten pies na mnie szczeka?
Dwa pociski w głowę, jeden w serce. Dlaczego proste sprawy muszą być takie popieprzone? Dlaczego świat jest taki nieprzyjazny, a ludzie nieżyczliwi? Nie chcę więcej problemów, przyśpieszam kroku, chciałbym być już w domu. Klatka schodowa, winda. Czekała na mnie, przynajmniej ona nic do mnie nie ma.
- Proszę zaczekać! Też chcę jechać!
Bang…
- Pojedziesz se następną. Śpieszy mi się…