Archiwum 29 kwietnia 2007


MONSTER
Autor: postal
29 kwietnia 2007, 20:06

     Gdzieś w oddali rozległ się głęboki, basowy dźwięk gromu. Mężczyzna przerwał pracę, odrzucił na bok łopatę i wygramolił się z dołka, jaki wykopał.
     Wtedy spadły pierwsze krople deszczu. Pojedyncze, wkrótce przerodziły się w nieprzerwane strumienie, widoczność spadła gwałtownie, kiedy horyzont zaciągnęły ołowiane kurtyny. Płytki dół zaczął się wypełniać wodą. Mężczyzna przygarbił się dźwigając drelichowy worek, który po chwili cisnął do kałuży na dnie rowu.
     Niebo przecięła błyskawica, po mokrej ziemi przetoczył się pomruk grzmotu.
Podniósł łopatę i zaczął z powrotem przerzucać ziemię.
     Nagle usłyszał za sobą chrapliwe dyszenie. Zesztywniał cały, po jego karku przebiegł dreszcz, którego nie wywołała jednak woda spływająca mu za kołnierz. Odwrócił się powoli ściskając mocniej trzonek łopaty. Nie widział wyraźnie. Woda zalewała mu oczy, deszcz sprawiał, że wszystkie obiekty zdawały się zlewać w jedną szarą masę. Zamrugał oczami. Zdawało mu się, że zobaczył dwoje dzikich, pałających czerwoną poświatą oczu, które przez ułamek sekundy wpatrywały się w niego. Upuścił łopatę i runął w kierunku drzwi samochodu.  Ociekając wodą wpadł do kabiny, w dłoni trzymał już kluczyki, ale ręce drżały mu tak bardzo, że nie mógł trafić w stacyjkę.
     Krwawe ślepia rozbłysły tuż przed jego twarzą. Bezmyślnie gapił się w kształt majaczący za przednią szybą. Postać wydawała się stanowić jedno z ulewą, widział jedynie jej gorejące oczy. Kolejna błyskawica rozświetliła niebo. Mężczyzna wrzasnął w nieludzki sposób, zasłaniając oczy. Włochata łapa przebiła szkło i jednym szarpnięciem wyciągnęła go na zewnatrz.