15 lutego 2007, 01:08
Ostatnio nie mam do powiedzenia nic mądrego. Mniej więcej od dwóch miesięcy, chyba odkąd zwolnili mnie z pracy. Praca ma z tym niewiele wspólnego, zamierzałem się zwolnić, tyle że miesiąc później. Miałem chyba za dużo wolnego czasu i za mało perspektyw.
Poczułem się jak w szkole średniej. Inni zadecydują za mnie, po co się męczyć. I tak oto przestałem myśleć. Myślę więc jestem, nie myślę znikam.
Ostatni raz rozmawiałem z człowiekiem chyba trzy tygodnie temu kiedy jakimś cudem zaliczyłem egzamin z teorii wychowania. Właściwie to nie była rozmowa, tylko forma przesłuchania. Zdolny człowiek z tego profesora. Tak pokierować rozmową, żeby wydawało się, że odpowiedziałem na wszystkie pytania.
Nie można rozmawiać nie myśląc.