Archiwum 23 lutego 2004


WEIRD...
Autor: postal
23 lutego 2004, 00:39

Bolą mnie wnętrzności...
Chyba się zatrułem (te bółki weneckie, skąd oni biorą grzyby?)...

Lustro?

     Nie pamiętam jak wróciłem do domu, ani co robiłem później, aż do teraz. Widzę jednak, że tworzyłęm (mógłbym przysiąc, że nie miałem tego pentagramu na suficie i dziwnych symboli na ścianach - cóż może to i ładne...). W tym pieprzonym hipermarkecie siedziałem chyba ze 4 godziny. Tam naprawdę można się zgubić i zdechnąć z głodu gdzieś w ciemnym kącie, gdzie nawet sprzątaczki nie zaglądają. Dobrze, że mili panowie z ochrony pomogli mi odnaleść drogę na parking. Trochę za mną pobiegali, bo z początku myślałem, że goni mnie Lord Dark Vader i mroczne siły Imperium.

Pojechałem po mleko, bółki, piwo, olej i mrożone paluszki rybne, a oto lista rzeczy jakie znalazłem w reklamówkach...

- konserwa Tyrolska
- młotek stolarski
- płyta CD z nagraniami Tadeusza Woźniaka
- sok pomidorowy 100% Fortuna (jak się okazało ze złotą rybką w środku)
- mapa samochodowa Radomia
- pismo kobiece "Wysokie Obcasy"
- tampony OB
- olej silnikowy Castrol
- farba olejna czerwona
- farba olejna czarna
- klej do tapet
- całkowicioe rozpuszczone lody waniliowe
- bita śmietana w sprayu
- połamana bagietka TIP
- martwy chomik szczelnie zawinięty w foliową reklamówkę wraz ze śledziami w oleju
- granulat witaminowy dla gryzoni
- suszone rozwielitki
- kaganiec dla rottwailera
- skarpetki rozmiar 30 (22 pary)
- flakonik tandetnej wody toaletowej BOND

PS- nie należy palić ogniska w toalecie hipermarketu, bo mogą włączyć się zraszacze przeciwporzarowe i popsuć całą zabawę.