06 grudnia 2003, 02:08
WIECIE CO...
SPUDŁOWAŁEM...
Kurwa, czy ja niczego nie potrafię zrobić dobrze?? Spudłowałem z odległości 1 milimetra...
Śrut jakimś cudem ześlizgnął się po czaszce lądując w szafce z zabutkową kolekcją porcelany należącej kiedyś do mojej prababki. Światło na końcu tunelu było tylko żarówką w lampie na suficie, a uczucie ciepła... Nie ważne skąd się wzięło, a po firankach nie spływał mój mózg, tylko resztki pizzy, która gdzieś mi się zapodziała (teraz się znalazła, ale chyba już nie jest jadalna).Cóż, to chyba jakiś znak - bóg nie chce mnie do siebie, diabeł też... Teraz mam brzydką ranę na prawej skroni, pewnie zostanie mi blizna, bo samemu się trudno dobrze zszyć.
Niech to chój, idę skopać dupę jakiemuś Mikołajowi (albo elfowi jak się nawinie).
Wesołych kurwa twoja mać świąt!!!