Archiwum 05 grudnia 2003


DA FUCKIN END
Autor: postal
05 grudnia 2003, 08:25

WSZYSTKO CO MA KONIEC MA TEŻ SWÓJ POCZĄTEK

WSZYSTKO CO MA POCZĄTEK MA TEŻ JAKIŚ KONIEC...

 

     Siedzę w fotelu, na mych kolanach spoczywa załadowany obrzyn (wyczyszczony i nasmarowany specjalnie na tą okoliczność).

Jestem zupełnie trzeźwy, co nie zdażało mi się od wielu tygodni...

     Po mych policzkach spływają gożkie łzy. Zaciągam się dymem i gaszę ostatniego papierosa. Jest 08:13 rano, to dobra pora aby umrzeć. Prawą dłonią ujmuje strzelbę, lufę przykładam do skroni.

Czuje zimny metal. Nie jestem zły, jest mi tylko strasznie smutno...

     Zamykam oczy, na usta przywołuję ciepły uśmiech (Boże, kiedy ostatnio się śmiałem?). Naciskam jednocześnie obydwa spusty. Boli tylko przez ułamek sekundy. Ostatnia myśl: "PRZEBACZ MI".

Widze światło na końcu ciemnego tunelu, jest mi ciepło, czuję spokój, niczego mi nie trzeba... Umrzeć to jednak fajna rzecz

     Kawałki mózgu ześlizgują się po firankach (ciekawe kiedy mnie znajdą - pewnie jak zacznę śmierdzieć), ciało zastyga w bezruchu. Obrzyn z głuchym stuknięciem osuwa się na podłogę.

 

TO JUŻ NAPRAWDĘ KONIEC. TAK KOŃCZĄ WSZYSCY POMYLEŃCY - WCZEŚNIEJ CZY PUŹNIEJ...