Archiwum 16 marca 2009


CIOS, KTÓREGO NIE ZADAŁEM.
Autor: postal
Tagi: od początku  
16 marca 2009, 19:00

Przedwczoraj (a może było to wczoraj, nie jestem pewien, czas rozciągnął się, zniekształcił, wygiął do wewnątrz, zawirował i spiralą pomknął w dół) zrobiłem coś, czym sam siebie zadziwiłem. Nie, zadziwiłem to niewłaściwe słowo., ja sobą wstrząsnąłem.

 

Nie wiedziałem, że jestem do tego zdolny. Nie spodziewałem się tego.

Cios padł nagle, z zaskoczenia, wymierzony był w odwrócone do mnie plecy. Jadowy kolec pomknął prosto w kierunku serca.

 

Ja go nie zadałem. Nie miałem powodów, zamiaru, nie chciałem tego.

 

Może chciałem, może przez chwilę pomyślałem o tym, ale nie zamierzałem powiedzieć na głos. Coś powiedziało za mnie. Coś z wnętrza mnie, ale przecież nie ja.

 

Jakbym był 2 osobami…

To już nie dezintegracja osobowości. To zalatuje mi schizofrenią. Cuchnie jak przepalone obwody elektryczne.

 

Wpadłem w gniew?
Ludzie w złości mówią straszne rzeczy. Potem żałują.

 

Ja żałuję.

Bardzo żałuję. Mam wyrzuty sumienia, jak nigdy przedtem, jestem zły na siebie samego, gardzę sobą.

To niewybaczalne. Nie sądziłem, że mógłbym coś takiego powiedzieć najgorszemu wrogowi. Powiedziałem osobie niewinnej. Dopiero, co odzyskującej do mnie zaufanie.

 

Dlaczego? Nie wiem.

Nie miałem powodu.

 

Wpadłem w gniew?

 

„Blackout”, czarna dziura w pamięci, luka w życiorysie.

Poszedłem spać, zwyczajnie o tym zapomniałem. Źrenice zamieniły mi się w pięciozłotówki, kiedy następnego dnia, późnym popołudniem zajrzałem do folderu „Wiadomości wysłane” na pewnym bardzo popularnym portalu społecznościowym.

 

„Co to kurwa jest?? Skąd to się wzięło do diabła??”

Tłukło mi się w głowie w rytm oszalałych uderzeń serca. Dłonie zaczęły drżeć i to wcale nie z powodu głodu alkoholowego (a może?).

 

Zespół Korsakowa?

Wpadłem w gniew?

 

„Każdy krok z nim to zasadzka, może ugryźć Cię z znienacka. Może w łeb Ci dać zza płota, skorpion wielka to zgryzota”

 

Boję się. Boję się siebie.

Boję się tego, co mogę powiedzieć, tego co mogę zrobić.

Do czego mogę się posunąć?

 

Straciłem do siebie resztkę zaufania.

Straciłem resztkę szacunku do własnej osoby.

 

Nie pozostaje mi nic innego, jak odejść, schować się, ukryć w cieniu. Poczekać.

Ale nie będę czekał bezczynnie.

 

Zrobię sobie remont na strukturze mego DNA.