Archiwum październik 2005


CARNIVAL OF CARNAGE
Autor: postal
19 października 2005, 18:50

     Nic nie potrafi tak skutecznie pozbawić ciepła jak gęsta, mleczna mgła w połączeniu z zimnym, wiejącym z północy wiatrem.

Tej nocy oba te warunki były spełnione, aż w nadmiarze.

 

A Mała Merry musi się kręcić… I kręcić…

 

- Witamy w Cyrku Calipso! Panowie, panie i wy drogie bachory, chodźcie, wchodźcie, zapraszamy, wejdźcie, siądźcie, usiądźcie, poczujcie…

Zardzewiały megafon żałośnie dyndający na słupie w kółko powtarza zachrypłym głosem tę nudną, irytującą kwestię. Nagle zacharczał, zapiał i zamilkł.

 

A Mała Merry musi się kręcić… Będzie się kręcić… I kręcić…

 

     Cyrk jak każdy inny, nic w nim dziwnego, no oprócz faktu, że nie pamiętam jak i kiedy się tu znalazłem, ale cóż z tego, Mała Merry musi się kręcić…

     Na rozległym, opustoszałym placu stoją rozstawione wozy, wagony, stragany, i cuda na kiju. Każdy zaprasza, wabi hipnotyzującą radosną muzyką, pośrodku mieszającą się w upiorną kakofonie, z której jeżeli się skupić można wyłowić pojedyncze pozbawione sensu słowa.


- Ty... nie… żyjesz…. ciebie… wcale… tu… nie… ma… ty… nie… istniejesz… nic… tu… nie… istnieje… nic… nie… jest… prawdziwe… witaj… w… cyrku… cyrku… Calipso… cyrku… życia… cyrku… śmierci… cyrku… zniszczenia… wejdźcie… usiądźcie… zniknijcie…


     Podchodzę do pierwszego, do drugiego, do kolejnego. Zniszczone zabawki, które zapewne niegdyś można było wygrać, leżą teraz na ziemi, podrygując spazmatycznie. Pluszowe, bezokie misie o krzyczących w przerażeniu twarzach, szmaciane lalki bez głów, wymachujące kończynami, krwawiący, ołowiani żołnierze.

Nigdzie żywego ducha, nie licząc paru pozbawionych głów psów, szwędających się tu i tam.

     Zaś pośrodku tego wszystkiego…

 

A Mała Merry musi się kręcić… Będzie się kręcić… Musi się kręcić… I kręcić… Aż do końca świata…

WIEM, ZE ONI ISTNIEJA. ONI WIEDZA, ZE JA...
Autor: postal
06 października 2005, 13:53

Jestem obserwowany, moje rozmowy są rejestrowane. Gdzie się nie ruszę oni podążają za mną. Wiem jak ich rozpoznawać. Wcześniej na 10 osób znajdujących się w moim otoczeniu był 1 on, teraz jest ich 3. Oni wiedzą, że ja wiem. Chcą mnie zniszczyć. Od wczoraj jestem atakowany przez technologię. Mój telefon sam dzwoni, sam odbiera połączenia, sam komunikuje się z WAP’em. Nie mogę ufać nawet swojemu komputerowi. Korzystam z maszyn w kafejkach internetowych, codziennie zmieniam lokacje. Ale oni to wiedzą… Muszę wyjechać, zaszyć się. Z dala od ludzi, z dala od technologii…

GET AWAY
Autor: postal
03 października 2005, 12:59

„Widziałem wszystko co zobaczyć chciałem, zrobiłem wszystko co zrobić miałem. Bagaż od dawna spakowany, czas w drogę. Tu nic już nie zostało.”

Tylko jak się stąd wydostać...