Archiwum 19 stycznia 2004


SANITARIUM4
Autor: postal
19 stycznia 2004, 17:45

Biegnę co sił w nogach....

     Mięśnie jednak zaczynają odmawiać mi posłuszeństwa, płuca zalewa krew. Czuję jej metaliczny posmak w ustach. Mijam jeszcze jeden zakręt, szaleńczym pędem pokonuje następną prostą, kolejny zakręt, kolejna prosta. Powoli obraz staje się zamazany, ciemne plamy tańczą mi przed oczyma.

Kolejny zakręt...

Staje jak wryty...

 

Drzwi...

Nie ma w nich klamki.

     Zagradzają je stalowe sztaby. Małe okienko płonie oślepiającą czerwienią. Opieram się o nie plecami, osuwam na podłogę. Przez łzy i wirujące plamy widzę jak zbliżają się do mnie, szczeżąc zębiska w upiornych uśmiechach. Zaczynam się kiwać.

W przód i w tył...

W przód i w tył...

SANITARIUM3
Autor: postal
19 stycznia 2004, 01:15

     Biegnę zawiłym systemem zrujnowanych korytarzy. Ich układ zdaje się nie mieć ni sensu, ni końca. Wszystko tu wygląda tak samo, cały czas mijam identyczne drzwi. Z każdego wizjera wystaje czyjaś ręka, kurczowo zaciskająca palce, starająca się mnie schwycić, zatrzymać...

Uciekam...

     Nie wiem jak ONE dostały się do celi, celi w której wydawało mi się, że jestem bezpieczny... Po prostu kiedy otworzyłem oczy ONE już tu były... Czułem ich obecność, odór zgnilizny bijący z ICH najeżonych zębami paszcz. Widziałem w ciemnościach wpatrzone we mnie ślepia. Krzycząc wybiegłem z celi. Po chwili do moich wrzasków dołączyły koleine dochodzące z wszystkich cel, tworząc groteskową kakofonię.

     Biegnę, boję się zatrzymać, boję się nawet spojrzeć za siebię. Czuje ich wstrętny oddech na karku i to mi wystarcza abym biegł dalej...