Archiwum 24 listopada 2003


PIES SĄSIADA
Autor: postal
24 listopada 2003, 23:40

ZDECHŁ PIES...

     Dzisiaj wreszcie dopiąłem swego. Uciszyłem na zawsze to wredne głupie bydle, które niedawało mi spać po nocach budząc mnie swoim upiornym ujadaniem.

     Nie wiem jak oni mogli z nim wytrzymać, chyba niechcący oddałem przysługę całej klatce schorowej, a nawet (o zgrozo) jego właścicielom. Jak mawia przysłowie jaki pan taki pies (albo na odwrót, bo przysłowia nie są moją mocną stroną). Otóż jej (Saba miała na imię) pana nieznoszę w równym stopniu jak ją, ale cierpliwości - na niego też przyjdzie pora. Nawet specjalnie się nie przejął, kiedy oświadczyłem mu, że jego najwierniejszy przyjaciel wyciągnął kopyta. Miałem szczery zamiar wpakować bydlakowi kulkę włeb, ale użyłem subtelniejszej (cichszej) metody, jaką jest trutka na gryzonie. Chyba głodzili skurwiela, bo wpiepszył samą trutkę, zanim zdążyłem ukroić kawałek kiełbasy.

No cóż, o jedną sukę mniej na tym świecie...

 

WRESZCIE BĘDĘ MÓGŁ SIĘ POŻĄDNIE WYSPAĆ (I ZASNĄĆ ZE ŚWIADOMOŚCIĄ ZROBIENIA DOBREGO UCZYNKU).

MONDAY... I HATE MONDAYS!!!
Autor: postal
24 listopada 2003, 01:52

NIENAWIDZĘ PONIEDZIAŁKÓW...

TO ZNACZY NIENAWIDZIŁEM, TERAZ MAM GŁĘBOKO W DUPIE JAKI MAMY DZIEŃ...

 

     Tak naprawdę, to nienawidzę wszelkiego rodzaju sekt i zgrupowań religijnych. To w co kto wierzy powinno być tylko i wyłącznie jego sprawą. Za obnoszenie się ze swoją religijnością należy się czapa, a w najlepszym wypadku porządny wpierdol.

     Najbardziej skręca mnie na widok wszechobecnych symboli chrześcijańskich. W przedszkolu na każdej ścianie krucyfiks, w podstawówce na każdej ścianie krucyfiks, w liceum na każdej ścianie krucyfiks, na wyższej uczelni na każdej ścianie krucyfiks (w żłobku chyba też były wszędzie krzyże, ale nie mogę tego powiedzieć na pewno), a czy ktoś pomyślał, że niektórych te dwa skrzyżowane patyki doprowadzają do mdłości?? Oczywiście, że tak, ale każdy kto tak pomyślał spotykał się następnego dnia z inkwizycją i linczem. Każdy chrześcijanin jest odgórnie popieprzony, a już najbardziej popieprzeni są katolicy. Nasz (wasz kurwa, bo na pewno nie mój) bóg, to jedyny prawdziwy i jedyny istniejący na niebieskim firmamencie, myślisz inaczej spierdalaj do Holandii - siedliska potępionych, dziwek, pedałów i narkomanów, w przeciwnym razie my prawdziwie wierzący wyrżniemy cię w dupę i zabijemy twoją rodzinę do piątego pokolenia. Ale nie myślcie, ze jak ten antychryst czepiłem się biednych chrześcijan (chociaż najbardziej mnie wkurwiają). Są na tym "bożym świecie" i inni popierdoleńce. Na przykład tacy świadkowie jehowy. Zupełnie bym ich olewał, gdyby nie to, że w niedzielę (dzień ustawowo wolny od pracy) w porze największej oglądalności pchają ci się do domu drzwiami i oknami. Wlezą w każdą szczelinę, przecisną się najmniejszą szparą, byle tylko podzielić się z tobą radosną kurwa jego mać nowiną. Wczoraj miałem okazję takich wyprowadzić z religijnego zacofania i na butach wynieść przed samiuśką klatkę schodową, bo przeszkodzili mi w kontemplacjach (trawieniu posiłku). Oględnie mówiąc jedni i drudzy łażą po chatach próbując ci wmówić, że będzie koniec świata i że nie będziesz wiecznie żył, jeśli w ich boga nie uwierzysz...

     Muzułmanie też mają najebane. Dżihad, dżihad, BUM!!! Ale chociaż w nich to jest pozytywne, że dzięki nim świat jest ciekawszy (jest na co popatrzeć w telewizji) i skutecznie ograniczają populację katoli.

     Voodoo, adwentyści dnia siódmego, dzieci słońca etc. to inna klasa. Urodzone pojeby, którym życie niemiłe - jebać ich, świat jest za ciasny dla tylu ludzi, niech się zabijają...    

     Bardziej w porządku są żydzi. Ci są cisi i zamknięci w sobie, ale nic w tym dziwnego, skoro inkwizycja ich dopadła. Nigdy nie narzucali mi się ze swoim jahwe, ani nie próbowali wtargnąć do mojego domu, ale bez wahania zabiję każdego, kto spróbuje to zmienić. Buddyści, shinduiści i cała menażeria innych trudniejszych do zapisania nazw są w porządku. Palą opium i cieszą się z byle czego, nie mają żadnych dogmatów, ani innych podobnych problemów...

Kończę swoje (herezje) wywody przesłaniem:

     Wierzcie sobie kurwa w co chcecie, ale niech tylko usłyszę, że "papież mówi, że to grzech", albo "to nie zgodne z biblią/koranem/togą/innym ścierwem" to pozabijam.

 

NIECH ŻYJĄ ATEIŚCI, TYLKO NIECH TAK NIE NARZEKAJĄ, BO TEGO TEŻ SŁUCHAĆ NIE MOGĘ...