Archiwum lipiec 2008, strona 1


WSZYSTKO CO DOBRE SZYBKO SIE KONCZY
Autor: postal
Tagi: w koło macieju  
04 lipca 2008, 00:44

Zwyczajnie mnie wkurwiłaś.


     Tak się nie godzi, to nie uchodzi! Umawiać się i potem wystawiać do wiatru!

Miałem jechać do rodziny, wujek samochodem by mnie zabrał (i to kurwa nie byle jakim, tylko wyjebanym w kosmos), odmówiłem, bo byliśmy umówieni!

Rozumiem byle burka można tak w chuja robić, ale ty mnie przyjacielem nazywasz.

No sama powiedz, czy to normalne w Twoim świecie? Czy to w porządku? Innym swoim przyjaciołom też tak robisz?
     Nawet nie raczyłaś ze mną o tym porozmawiać, zwyczajnie ulotniłaś się po angielsku.

 

     Oj Agnieszka, tyle razy Ci na to uwagę zwracałem.

Czuję się wystawiony, wyruchany w dupę, olany, puszczony w kanał.

Znów żal, rozczarowanie i bezsilność, największe wkurwienie.

 

     Nie wiem. Chyba się nie obraziłem, ale strasznie mnie zniechęciłaś do siebie.

U mnie na bokowisku lojalność i szacunek to podstawa.

 

     Muszę Cię naprawdę kochać, że ciągnie mnie do Ciebie mimo, że mi takie numery odstawiasz.

MAYBE I CAN CHANGE
Autor: postal
Tagi: może mogę się zmnienić  
01 lipca 2008, 05:30

Też poszliśmy na spacer. Tylko my dwoje… i pies.

Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, trochę pomilczeli, i nic więcej. Nie całowaliśmy się namiętnie, bo niby czemu mielibyśmy się całować? Przecież wcześniej też tego nie robiliśmy. Żadne z nas nie zastanawiało się „czy do trzech razy sztuka”, bo tą liczbę przekroczyliśmy już dawno.

Deszcz nie pokrzyżował nam planów, bo kiedy zaczęło lać byliśmy już w samochodzie z sapiącym jak parowóz psem na tylnej kanapie.

 

Wierzę, że tym razem będzie dobrze.

Myślę sobie, że jednak coś w sobie zmieniłem.

 

Nie muszę być dla Ciebie wszystkim.

Nie muszę nawet być najważniejszy.

Wystarczy mi w Twoim serduszku taki sobie, średniej wielkości apartament, z którego mnie nie eksmitujesz, gdzie będę mógł sobie mieszkać na zawsze.

Status bliskiego przyjaciela, jednego z 4 to naprawdę bardzo wiele.

 

Już chyba nie boję się tak bardzo, że znajdzie się ktoś ważniejszy ode mnie.

I, że mi Ciebie ukradnie.

To nieuchronne. Jak śmierć, czy starość.

Ale nigdy w życiu go nie polubię. Właściwie to już go nienawidzę.