Archiwum 04 sierpnia 2004


BATTLEFIELD
Autor: postal
04 sierpnia 2004, 22:50

Leżę martwy…

 

     Gdzieś w oddali słychać wściekłe ujadanie karabinów maszynowych.

Znów upadła bomba zamieniając murowany budynek w ziejącą czernią jamę.

Jęki konających, pośpiesznie wykrzykiwane rozkazy.

Ktoś przebiega po moim martwym ciele, odwracając mnie na plecy.

 

     Widzę niebo, białe obłoczki leniwie suną na północny wschód.

Już niczego nie potrzebuję…

 

NICZEGO JUŻ NIE MUSZĘ...

KAZDY INNY... ZAWSZE ROWNY??
Autor: postal
04 sierpnia 2004, 03:14

Nienawidzę was wszystkich…

 

     Nie chcę oglądać waszych, modelowanych konwenansami i panującymi w tym waszym pieprzonym społeczeństwie zasadami, masek – uśmiechniętych lub smutnych w zależności nie tyle od sytuacji, co od socjologicznie obowiązujących reguł.

     Szufladki, przegródki, każdy musi mieć swoje miejsce, za wszelką cenę, nawet na siłę. W przeciwnym razie system się wywala, ale od czego macie szpitale psychiatryczne, więzienia, szafy, piwnice… My to MY, a oni to ONI. Chcesz być z nami – ubieraj się jak MY, mów jak MY, jedz to co MY, myśl jak MY, wierz w to co MY…

     Boicie się czego nie znacie, niszczycie to czego się boicie… Zabijacie wszelką indywidualność. Wszystko co inne zamykacie w klatkach, izolujecie i skrzętnie chowacie, drżąc na samą myśl, co pomyśli rodzina, sąsiedzi, znajomi.

     Demokracja to wasz najgłupszy wynalazek. Każdy system jest po tysiąckroć lepszy od tego. Stwarza wam pozory wolności i niezależności trzymając jednakże mocno za jaja. Ale wy przecież lubicie maskarady…

 

Ja tu po prostu nie pasuję!!

 

     Urodziłem się wojownikiem. Żyję jak roślina uprawna, jak niewolnik waszych reguł, których nie pojmuję, które są dla mnie czystą abstrakcją!! Widzicie we mnie tylko to co może być przydatne „dla dobra ogółu”, czyli waszego. Moje potrzeby interesują was tyle co dawane na tacę drobne… Chcecie, żebym siedział cicho, kształcił się, a przez resztę życia produkował, wytwarzał, budował… Aby wreszcie zdechnąć jako pomarszczony, schorowany i zapomniany starzec, gdzieś w przytułku.

     Co wasz system oferuje w zamian? Ułudne poczucie bezpieczeństwa oraz radosną konsumpcję.

     Siedzę więc na dupie i konsumuję, konsumuję i rzygam.

 

     Urodziłem się by zabijać, zabijać i być zabitym. Zwyciężać lub przegrać, raz i ostatecznie.

Walczyć o pokarm, o terytorium, o przetrwanie. Panować lub zginąć.

 

Więc zabijcie mnie lub zamknijcie zdala od waszych gier, waszych spraw, waszego świata!!

 

Bo już wkrótce (...)