Archiwum 07 lutego 2005


FRUSTRACJA
Autor: postal
07 lutego 2005, 19:23
- Przepraszam, proszę nie stać w drzwiach, przejść się nie da!
Autobus linii 30 zatłoczony jak zawsze we wtorki. Tłusta kobieta z mocno zaakcentowanymi wąsami próbuje się wcisnąć jakby od tego zależało jej nic nie warte życie. Mam pecha jak zawsze jedna z jej wyładowanych do granic możliwości toreb uderza mnie w kolano, bardzo celnie, prosto w zakończenie nerwu, zaciskam zęby, staram się zachować spokój.
- Proszę się przesunąć, chcę wsiąść!
Spokój... Jej pulchny łokieć boleśnie trafia mnie w wątrobę. Druga siata w modny PRL’owski kraciasty wzór spoczywa na mojej lewej stopie. Dłonie mimowolnie zaciskam w pięści. Pomimo otwartych oczu widzę jak umiera, raz za razem, coraz bardziej krwawo, coraz boleśniej.
Przecież wziąłem lekarstwo, muszę powiedzieć o tym psychiatrze, po raz 3 w tym tygodniu musi mi zwiękrzyć dawkę.
Czuję jak na moim obliczu rozkwita promienny uśmiech, nie mogę nad nim zapanować, nie potrafię go stłamsić. Jej śmierć sprawia mi radość, ból cieszy, krew uszczęśliwia.
Tłusta kobieta chyba myśli, że mi się podoba, bo odwzajemnia się równie paskudnym grymasem.
Zaraz zwymiotuję. Chce żeby umarła. Życzę jej tego z całego serca.
Kolejny przystanek, wysiadam, poczekam na następny, może będzie mniej ludzi, więcej powietrza...