ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY
Tagi: changes
17 listopada 2011, 21:29
Zmiana miejsca zamieszkania, zmiana regionu, zmiana krajobrazu, zmiana powietrza, zmiana otoczenia, zmiana strefy, zmiana regionu, zmiana rejonu, zmiana NFZ’u. Zmiana lekarza rodzinnego, zmiana psychiatry, zmiana psychotropków.
Ostro, gwałtownie, radykalnie, o 180 stopni.
Koniec radosnych, rozweselających dopalaczy w stylu paroksetyny, po których biegam po ścianach jak Trinity w Matrixie, czytam ludziom w myślach i wypluwam 600 słów i kieliszek śliny na minutę.
Dostałem lek, którym dziwnym trafem leczy się też schizofrenię. A może głównie schizofrenię. Depresyjnego maniaka przy okazji.
Początki były trudne, ciężkie zaprawdę.
Intensywne, ciekawe. Halucynacje, omamy, sny, koszmary >>On tu ma małe piekło<<.
„Jak ja się czuję? Czuję się... Płasko”.
Nie ma teraz. Więcej już, już więcej, amplitudy. Minęły dwa tygodnie, czuję się płaski jak naleśnik.
POSTAL został zasymilowany, wchłonięty. Zintegrowany.
Mam po tym gównie być normalny.
Tak czują się normalni ludzie? No to ja przepraszam, ale pierdolę bycie normalnym.
Jak dr House, tylko w mniej wysublimowany sposób. Z urokiem nie mający nic wspólnego.
nienormalni umieraja szybko
Dodaj komentarz