PIES SĄSIADA
24 listopada 2003, 23:40
ZDECHŁ PIES...
Dzisiaj wreszcie dopiąłem swego. Uciszyłem na zawsze to wredne głupie bydle, które niedawało mi spać po nocach budząc mnie swoim upiornym ujadaniem.
Nie wiem jak oni mogli z nim wytrzymać, chyba niechcący oddałem przysługę całej klatce schorowej, a nawet (o zgrozo) jego właścicielom. Jak mawia przysłowie jaki pan taki pies (albo na odwrót, bo przysłowia nie są moją mocną stroną). Otóż jej (Saba miała na imię) pana nieznoszę w równym stopniu jak ją, ale cierpliwości - na niego też przyjdzie pora. Nawet specjalnie się nie przejął, kiedy oświadczyłem mu, że jego najwierniejszy przyjaciel wyciągnął kopyta. Miałem szczery zamiar wpakować bydlakowi kulkę włeb, ale użyłem subtelniejszej (cichszej) metody, jaką jest trutka na gryzonie. Chyba głodzili skurwiela, bo wpiepszył samą trutkę, zanim zdążyłem ukroić kawałek kiełbasy.
No cóż, o jedną sukę mniej na tym świecie...
WRESZCIE BĘDĘ MÓGŁ SIĘ POŻĄDNIE WYSPAĆ (I ZASNĄĆ ZE ŚWIADOMOŚCIĄ ZROBIENIA DOBREGO UCZYNKU).
Piszesz huj wie po co i huj wie co ci to daje... idz sie kurwa lecz.
Dodaj komentarz