KTO RANO WSTAJE TEMU... CHCE SIE SPAC!!
16 stycznia 2004, 09:10
Obudziełem się przed szóstą rano. Za oknami panował jeszcze mrok. Leżałem na łóżku i gapiłem się w sufit, czas mijał boleśnie, sekundy przeciągały się w minuty, a minuty w godziny.
Dopiero przed chwilą znalazłem w sobie dość siły, by zwlec się z posłania. Ból... ból rozsadza mi czaszkę. Oczy pieką nieznośnie, mimo iż pozasłaniałem wszędzie żaluzje i zaciągnąłem kotary. Przełyk pali, żołądek wywraca mi na drugą stronę. W wannie wymiociny, w kiblu wymiociny, w zlewie dla odmiany wymiociny. Nie mam piwa, nie mam alcazelcer'a, nie mam nawet herbaty!! Na szczęście mam złamanego blunta. Dzisiaj nigdzie nie wychodzę, nikogo nie zabijam, nawet nie mam ochoty oglądać agoni - chyba bym się zrzygał...
Idę zmyć z siebie błoto i tą dziwną buraczkową substancję o konsystencji galatrety...
Dodaj komentarz