FRONT WYZWOLENIA ZWIERZAT


Autor: postal
21 czerwca 2004, 16:03

     Jem hamburgera. Przeżuwam właśnie soczysty kawałek kotleta delektując się jego delikatnym metalicznym posmakiem strachu, który zawsze pozostaje w mięsie zwierzęcia prowadzonego na rzeź, kiedy podchodzi do mnie całkiem estetycznie wyglądająca dziewczyna i bezceremonialnie zajmuje miejsce na przeciw mnie.

- Smakuje ci?
- Tak całkiem niezły...
- A wiesz, że to co właśnie zjadasz kiedyś było żywym czującym zwierzęciem, które zostało bestialsko zamordowane, ażeby tacy jak ty mogli nasycić swój głód??
- No raczej wolowina nie rosnie na drzewach...
- Jak więc możesz to jeść mając tego świadomość?!
- Jest smaczne...
- Kto dał ci prawo do zabijania zwierząt?
- Zwierzęta są po to, żeby mogły je zjadać silniejsze zwiężęta... -odparłem odgryzając kolejny kęs kanapki.
- Jesteś tym co jesz!! Mięsem!!
- Więc w takim razie ty jetseś tylko warzywem...

eluś
12 lipca 2004
Nie mam tych problemów, jestem wegetarianką ... chyba ... bo podobno prawdziwy wegetarianin, to ten, co nie je mięsa z litości nad zwierzętami ... ja go nie jadam, bo nie lubię ... ale schabowym nie pogardzę ... i salami też nie ... cmok ...
05 lipca 2004
kolejna wojowniczka obrony zwierząt, swoja droga tez kiedys taka bede jak ngdzie pracy w trakcie studiów nie dostane.
POSTAL
23 czerwca 2004
Dlatego smakuje tak dobrze
mój_bunt
22 czerwca 2004
kotlet w hamburgerze to nie samo miesko czyste, to tez \"dodatki\" w formie włosów, kopyt, róznych zębów jak ktos to lubi jesc to smacznego.
21 czerwca 2004
Kiedys chciałam być wegetarianką, ale ze względu na możliwości organizmu - nie udało mi się. Dzisiaj rzekłabym tak: to jest łancuch pokarmowy. Tak samo jak lew zabija gazelę, by żyć - człowiek zabija krowę.
*linka*
21 czerwca 2004
Hmm... Kocham zwierzęta, ale jakoś pogodziłam się ze świadomością, że niektóre często są zjadane przez ludzi... w tym przeze mnie samą. Nie objadam się mięsem, ale czasami lubię je zjeść, tyle tylko, że zawsze musi być chude i bez żadnych żył :P. Czasami miewam takie napady (kiedy uświadamiam sobie czym jest, a może raczej kiedyś było dane mięso) i muszę się zmuszać do tego, żeby nie myśleć o tym, co jem... Niekiedy dochodzę do wniosku, że chyba powinnam zostać wegetarianką, jednak mimo wszystko chyba nie potrafiłabym z niego zrezygnować. Ciekawa jestem, jaką minę miała ta dziewczyna, kiedy jej tak odpowiedziałeś :>. Pozdrawiam :).
21 czerwca 2004
I dobrze jej powiedziałeś

Dodaj komentarz