BEGINNING
04 sierpnia 2005, 20:36
PONIEDZIAŁEK 14:50
Niemiłosierny żar leje się z wrześniowego nieba. Jest chyba z 30 stopni, skórzana sportowa torba którą niosę staje się coraz cięższa. Uchwyt wyślizguje się z dłoni. Torba z hukiem upada na podłogę autobusu miejskiego linii 35. Zamek nie wytrzymuje naprężenia, ze środka wypada mały toporek, maczeta przebija materiał, ostrze wystaje dobre 15 centymetrów. Kopniakiem wrzucam go z powrotem, uśmiecham się niewinnie. Ludzie stają się niespokojni, wymieniają spojrzenia, szepczą między sobą, odsuwają się ode mnie. Więcej powietrza, więcej przestrzeni. Jeszcze 3 przystanki.
Przedostatnia kapsułka α-metylofenyloetyloaminy. Nieprzyjemny skurcz w mięśniach szyi.
Czas wysiadać.
Dodaj komentarz